Z radnym Jakubem Mikołajczakiem rozmawiamy o specyficznej kampanii wyborcze oraz o kolei metropolitalnej i infrastrukturze rowerowej.
Nie odnosi Pan wrażenia, że jest to dziwna kampania wyborcza, oparta o budowanie niechęci wobec ojca Rydzyka i marszałka Całbeckiego?
Można odnieść takie wrażenie. O ile w przypadku marszałka to rozumiem, bo jest on marszałkiem województwa i jego działania są jawne. Jeżeli chodzi o ojca Rydzyka, to jest on symbolem rządów Prawa i Sprawiedliwości. Czyli kojarzy się z marionetkowymi decyzjami rządu. Dobrze wiemy, że wojewoda w tej kadencji bez jego akceptacji nie wykona żadnej decyzji. Podobnie funkcjonowałby poseł Tomasz Latos jako prezydent Bydgoszczy.
Czyli celowo budujecie taki przekaz?
Mówię teraz o sobie, zdarza mi się bowiem wykorzystać wizerunek ojca Rydzyka wraz posłem Latosem. Jest to jednak wizerunek, który sam sobie buduje PiS. To co się dzieje na memach w internecie, to odbywa się już poza naszym sztabem. Nie widzę jednak w tym nic złego, że takich rzeczy nie ukrywa się na czas wyborów.
PiS twierdzi, że wasze zwycięstwo to kolejna kadencja Piotra Całbeckiego jako marszałka.
Istnieje taka możliwość, że uda się sprawić, że marszałek Koalicji Obywatelskiej będzie z Bydgoszczy. Będziemy robić wszystko, aby tak się stało. Dużo zależeć będzie jednak od geografii wyborczej, tego jak rozłożą się wyniki. My wiemy, że u nas zapadną decyzje polityczno-demokratycze, w PiS-ie będzie to jednak już decyzja jednej osoby w Warszawie, albo jednego duchownego
W słowa PiS-u, że marszałek będzie z Bydgoszczy nie wierzę. Jestem wstanie w to uwierzyć dopiero, gdy powie to wprost związana z Radiem Maryja poseł Anna Sobecka.
Nie obawiacie się, że w przypadku wyników wyborów prezydenckich w Bydgoszczy może zadziałać tzw. zmęczenie materiału, rządami Rafała Bruskiego?
Takie zjawisko może wystąpić zawsze i każdy sprawujący władze publiczną musi się z tym liczyć. Również ja się zastanawiam, czy moje dwie kadencje w Radzie Miasta to dużo. Zupełnie inaczej patrze jednak na rządy prezydenta Rafała Bruskiego oraz wcześniejsze prezydenta Konstantego Dombrowicza. Patrząc na zrealizowane inwestycje zrealizowane przez prezydenta Bruskiego tego zmęczenia nie widzę. Gdy rozmawiam z mieszkańcami słyszę głosy oczekiwania, że Rafał Bruski będzie je kontynuował.
W tej kampanii pojawił się klimat dla kolei metropolitalnej. Był Pan jednym z pierwszych w obozie prezydenta, który był skory do poparcie tematu.
Uważam, że kolej metropolitalna to dobre rozwiązanie, ale to nie my jako Miasto Bydgoszcz powinniśmy być jej organizatorem oraz ją tworzyć. Teraz zauważamy tendencję bardziej do zamykania istniejących linii, niż tworzenia nowych. Polskie Linie Kolejowe planowały na początku roku podwyżkę opłat z dostęp do torów, co udało się zablokować przewoźnikom, ale jeżeli rząd podwyżki przeforsuje to przewozy kolejowe przestaną być opłacalne.
Marszałek województwa zwrócił się do Komisji Europejskiej o zgodę na wykorzystanie funduszy z Regionalnego Programu Operacyjnego na opracowanie dokumentacji dla realizacji inwestycji kolejowych. Unia Europejska się na to zgodziła, dlatego rozpoczną się prace dokumentacyjne dla rewitalizacji linii kolejowej nr 356 na odcinku Bydgoszcz-Szubin-Kcynia-Gołańcz oraz budowy linii kolejowej łączącej Trzciniec z Portem Lotniczym, w ramach I etapu. Rozpoczną się w ramach tych środków również prace koncepcyjne nad budową linii kolejowej z Maksymilianowa do Koronowa oraz z Szubina do Żnina.
Uważam, że Bydgoszcz zrobiła dużo dla rozwoju metropolii w aspekcie komunikacyjnym. Uruchomiliśmy 9 linii podmiejskich, mamy też skomunikowane komunikacją miejską dworce Bydgoszcz Leśna oraz Bydgoszcz Wschód. Jako miasto stawiamy jednak głównie na rozwój komunikacji tramwajowej, która przebiega przez skupiska mieszkańców, a nie ja kolej na ich obrzeżach.
Mam też obawę, że jamo miasto nie mielibyśmy zbyt dużego wpływu na regulację ruchu na torach kolejowych. Bylibyśmy zależni od PKP.
Kojarzony Pan jest jako radny rowerowy. Jak ocenia Pan zatem politykę rowerową w tej kadencji?
Bardzo dobrze, ale mogłoby być zawsze lepiej. Prezydent Rafał Bruski postawił na jakość a nie ilość przy projektowaniu infrastruktury rowerowej. We współpracy ze społecznym zespołem ds. polityki rowerowej utworzono standardy, przez co budowane drogi rowerowej są wysokiej jakości, ale przez to też dość kosztowne, dlatego budowane są one wolniej niż w wielu miastach. Często samorządy wyznaczają ścieżkę rowerową poprzez zwykłe namalowanie pasa białą farbą.