Złotowski o tym co działo się w Strasburgu

Fot: Facebook

We wtorek 11 grudnia w Strasburgu, jednej z siedzib Parlamentu Europejskiego doszło do zamachu terrorystycznego. W czasie jarmarku świątecznego doszło do strzelaniny w czasie której zabito 4 osoby, natomiast 12, w tym Polak, odniosło poważne obrażenia. Tego dnia pracował w Strasburgu Parlament Europejski, do którego nie mógł już jednak wejść europoseł Kosma Złotowski.

Wieczorem, o 20 w hotelu obok Parlamentu odbywało się świąteczne spotkanie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Początek, godz. 20 – opisuje ten dzień europoseł Kosma Złotowski, który przebywał w Strasburgu – Wieść o zamachu doszła do nas ok. 20.30. Ja właśnie miałem się jeszcze wybrać do PE, by wziąć udział w dwóch wieczornych debatach, ale zostałem poinformowany, że to niemożliwe, bowiem Parlament został zamknięty i nikt do niego nie może wejść/wjechać, ani go opuścić. Debaty trwały, jak przewidziano. Bez udziału tych, którzy, jak ja, zostali na zewnątrz.

 

Stare Miasto, gdzie doszło do strzelaniny, do późnych godzin nocnych było całkowicie zamknięte. Dwa dni później francuska policja zastrzeliła napastnika, który był zwolennikiem tzw. Państwa Islamskiego.

 

Wśród ciężko rannych w tym zamachu jest Polak Bartosz Niedzielski. Jak wynika z relacji świadków miał on powstrzymać wraz z jednym z Włochów napastnika przed wejściem z bronią do jednego z klubów, gdzie mogłoby dojść do masakry. Polak walczy o życie z raną postrzałową głowy.

 

Niech zabici odpoczywają w pokoju, a żywi wyciągną wnioski – nie tylko policyjne, ale przede wszystkim polityczne. Do tego zamachu nie doprowadziły bowiem błędy policji, ale błędy polityczne – komentuje Kosma Złotowski.