Strajkujący od poniedziałku nauczyciele muszą się liczyć z groźbą obcięcia wynagrodzeń. Prezydent Bydgoszczy w napisanym w środę do nauczycieli liście zapewnia, że środki finansowe pozostaną w dyspozycji dyrektorów szkół.
W pełni rozumiem Państwa dążenia do podniesienia nieadekwatnych do wykonywanej pracy wynagrodzeń oraz solidaryzuję się z Państwem w tej trudnej formie protestu, która niewątpliwie jest aktem uzasadnionego sprzeciwu wobec lekceważenia i niedoceniania pracy nauczycieli. Z dużym niepokojem obserwuję szafowanie przez rząd kolejnymi kosztownymi obietnicami, skierowanymi do potencjalnych wyborców – niestety nie do nauczycieli. Macie Państwo prawo odczuwać niesprawiedliwość, czy wręcz upokorzenie – czytamy w liście prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego – Dziś rozpoczynają się egzaminy gimnazjalne. To czas szczególnie trudny – z jednej strony trwa uzasadniony strajk nauczycieli, z drugiej są oczekiwania uczniów i ich rodziców. Strona rządowa mogła temu zapobiec, ale najwyraźniej nie miała takiej woli. Obserwujemy natomiast próbę skierowania niezadowolenia rodziców oraz przerzucenia odpowiedzialności za egzaminy na nauczycieli, dyrektorów szkół, a także na samorządy. Dyrektorzy szkół, kierując się dobrem uczniów oraz ustawowymi obowiązkami, dołożyli wszelkich starań, żeby egzaminy odbyły się w zaplanowanym terminie. Nie oznacza to braku solidarności z Państwa postulatami i protestem. Wizerunek szkół w dalszej części protestu z pewnością na tym zyska – nie dając stronie rządowej pretekstu do oskarżeń o brak odpowiedzialności za uczniów.
Dalej prezydent informuje – Strajk z pewnością jest dla Państwa trudną formą protestu również ze względu na konieczność potrącania wynagrodzenia. Zapewniam Państwa, że wszystkie zaplanowane w budżetach szkół środki finansowe na wynagrodzenia, pozostaną do dyspozycji dyrektorów. Będzie je można przeznaczyć w 2019 r. na zajęcia dodatkowe z uczniami, zgodnie z potrzebami uczniów i wolą nauczycieli.