Zanosi się na kampanie wyborczą opartą na strachu – z jednej strony przed wyjściem z Unii Europejskiej, z drugiej zaś przed rewolucją seksualno-kulturową. Strach potrafi wywoływać silne emocje, a ,,nowoczesna polityka” opiera się przecież o żonglowanie emocjami. Patrzeć należy na to oczywiście z niepokojem, bo nie będzie to okoliczność sprzyjająca merytorycznej kampanii.
Tuż po wyborach samorządowych politycy Prawa i Sprawiedliwości zaczęli podkreślać, że ich formacja nie zamierza wyprowadzać Polski z Unii Europejskiej. Na pierwszy rzut oka takie tłumaczenie, że nie dąży się do żadnego PollExitu, wydawało się dość dziwne, bowiem partia rządząca nigdy takich postulatów nie składała. Oceniono jednak, że trzeba proeuropejskość podkreślać, co może sugerować, iż jakaś istotna część wyborców w groźbę wyprowadzenia Polski z Europy uwierzyła. Budowana w dalszym czasie narracja pozwalała spekulować, że kampania wyborcza może się toczyć wokół tego czy Polska pozostanie w Unii Europejskiej czy też wyjdzie. Koalicja Europejska zapewne rozważała, a być może nadal rozważa, budowanie swojego wizerunku w oparciu o obronę bytu Polski w Europie.
Jak pokazuje jesienne badanie Eurobarometru, aż 70% pozytywnie ocenia obecność Polski w UE, a eurosceptycyzm wyraża tylko 6% badanych. Średnie poparcie dla UE wynosi w krajach członkowskich 62%, czyli Polacy są jednymi z największych euroentuzjastów.
Trzaskowski odwraca sytuację
W polityce trzeba się liczyć z tym, że sytuacja może się nagle odwrócić. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał deklaracje LGBT, dodatkowo jego zastępca Paweł Rabiej zgłosił postulat dążenia do adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Sprawiło to, że strach przed PolExitem, zamienił strach przed adopcją dzieci przez homoseksualistów i rewolucją kulturowo-seksualną. Specjaliści od budowania wizerunku pukają się po głowie widząc brak wyobraźni warszawskich polityków, natomiast w kręgach Koalicji Europejskiej pojawia się oburzenie, że Trzaskowski z Rabiejem wywołali niekorzystny dla tej formacji kryzys.
W tej sytuacji nie zanosi się, aby Rabiej miał szansę na wdrożenie postulatu adopcyjnego, stąd też patrząc obiektywnie trzeba zauważyć, że na cele wyborcze tematyka LGBT jest sztucznie nakręcana. Na rękę Koalicji Europejskiej nie jest też ostatnia aktywność środowisk postępowych, w tym LGBT, które poczuły szansę na pokazanie się. Takim działaniem jednak wzmacniają tylko PiS.
Być może zabieg z LGBT w Warszawie nie narodził się w warszawskim ratuszu, ale analitycy obozu Koalicji Europejskiej chcieli tym krokiem przejąć elektorat nowej formacji Wiosny Roberta Biedronia. Jak pokazują kolejne sondaże mogło się to udać, bowiem Wiosna zaczyna tracić, tylko zbytnio nie zyskuje KE, bardziej wzrost widoczny jest do PiS. Ten zabiegł oprócz pozyskania przez Koalicję wyborców Wiosny, mógł przesunąć jednocześnie dużą część umiarkowanego elektoratu do PiS. Koalicja jakby jednak nie patrzeć, z kartą LGBT wdepnęła na minę.
Aborcja
Zupełnie inną taktykę przyjął już od dawna w sprawie aborcji PiS, którego część elektoratu jest za zaostrzeniem prawa antyaborcyjnego. PiS trzymając ten projekt w podkomisji, pełniącej tutaj rolę legislacyjnej zamrażarki, nie dał się wepchnąć na minę światopoglądową. Oburzyło to część wcześniej żelaznego elektoratu i otworzyło drogę do zaistnienia formacją popularnie nazywanym ,,na prawo od PiS”. Widocznie przy Nowogrodzkiej uznano, że nie będą to aż tak duże straty, gdyby partia postanowiła spełnić postulaty obrońców życia.