W kwietniu dość nagle została zamknięta kładka łącząca Okole z okolicami dworca PKP, z uwagi na zły stan skarpy. Perspektyw remontu nie ma. To nie oznacza jednak, że piesi z niej przestali korzystać. Zamknięta jest ona bowiem tylko oficjalnie.
Na pierwszy rzut oka drogę zagradza dość solidny mur:
Wystarczy jednak podejść bliżej, aby zobaczyć, że funkcjonuje ,,wydeptane” przejście:
,,Dziura w płocie” nie oznacza, że przejście jest legalne, ale nie oszukujmy się, wiele osób nie ma oporów, aby korzystać z tego przejścia. Do póki nikomu się nic nie stało to problemu przecież nie ma, a jak coś się stanie to z uwagi na wejście na teren wyłączony z eksploatacji, cała odpowiedzialność spadnie na przechodnia. Odnoszę wrażenie, że to decydentom na kolei wystarcza – zabezpieczyliśmy dostęp, więc co złego to nie my.
Piesi korzystają z tego przejścia, bowiem inaczej musieliby przechodzić dodatkowe kilometry. Podejrzewam, że gdyby nawet zamurować teren w większym zakresie, to najwyżej piesi przechodziliby nad płotem. Piesi wybierają zawsze najkrótszą drogę, nawet jeżeli wiąże się ona z przeszkodami. Dlatego w europejskich miastach coraz więcej uwagi władze poświęcają na skróty.
Wyjściem z tego problemu byłoby naprawienie kładki, ta sprawa póki co jednak stoi w miejscu. A widoczny na zdjęciu murek może sugerować, że taki stan rzeczy przewidywany jest na dłużej.