W tym roku duże zainteresowanie wywołują nagrody przyznawane nauczycielom, co ma ścisły związek z odbywającym się w kwietniu strajku nauczycieli. Radni PiS-u zarzucali wielokrotnie włodarzom gmin, że poprzez większe nagrody chcą rekompensować nauczycielom straty finansowe związane z udziałem strajku, za czas którego nie przewiduje się wynagrodzeń. Padają zarzuty, że to jest nagradzanie za porzucenie pracy. A jak to wyszło w Bydgoszczy?
Nie można tych spekulacji nazywać ,,teorią spiskową”, bowiem samorządowcy w listach do protestujących dawali im do zrozumienia, że pieniądze za wynagrodzenia które nie zostaną wypłacone z powodu strajku i tak pozostaną w dyspozycji dyrektorów szkół. Wyrównanie ,,strat” poprzez nagrody sugerowały również sympatyzujące z opozycją wobec rządu media.
Jak wygląda kwestia nagród w Bydgoszczy? Szczegółowe pytania zadał na drodze interpelacji radny Paweł Bokiej. Na nagrody dla nauczycieli w 2019 roku ratusz przeznaczył 7 mln i 297 tys. zł. Jest to rekordowa kwota zważywszy na to, że w 2018 roku pula nagród wyniosła niecałe 2 mln zł. W tym roku mieliśmy ponad trzykrotny wzrost.
Z informacji zastępcy prezydenta Iwony Waszkiewicz wynika, że nagrody otrzymało 3.378 nauczycieli. Szacuje się, że w Bydgoszczy pracuje ich prawie 5 tys., więc większość nauczycieli otrzymała nagrody.
Jak podkreśla prezydent Waszkiewicz, w kryterium do uzyskania nagrody nie znalazł się udział w strajku, stąd też ratusz odrzuca zarzut nagradzania za strajk. Nagrody z powyższej puli były dzielone przez dyrektorów szkół.