Około miliarda złotych – tyle Bydgoszcz kosztowały podpisy prezydenta Andrzeja Dudy – ocenia prezydent Rafał Bruski i przewodnicząca Rady Miasta Bydgoszczy Monka Matowska-Gulczyńska. Ich zdaniem nazywanie ubiegającego się o reelekcję prezydenta przyjacielem Bydgoszczy nie ma uzasadnienia w faktach.
– Prezydent Duda i premier Morawiecki przypomnieli sobie właśnie o problemach samorządów. Zwiedzają Polskę i przekazują czeki bez pokrycia, a w rzeczywistości wygląda to tak, że obietnice prezydenta Dudy nie zostały spełnione. Współpraca samorządu z rządem jest w naszej opinii dramatyczna – ocenia Monika Matowska-Gulczyńska, wskazując chociażby trudną współpracę z Radą Miasta Wojewody.
W ostatnim czasie politycy PiS rozdają w samorządach czeki, czyli pieniądze na wsparcie z planowanego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Planowanego – bowiem procedura legislacyjna nie wyszła jeszcze z parlamentu. Bydgoszcz co prawda czeku nie dostała, ale w ramach wspomnianego funduszu ma otrzymać 63 mln zł (po tym jak wejdzie w życie). Pytany o tę kwestię prezydent Rafał Bruski przyznaje – Dla mnie to nie jest czek tylko weksel, bo tak naprawdę rząd nie rozdaje swoich pieniędzy tylko długi, które my jako mieszkańcy będziemy spłacać.
{youtube}1GKal_Dy-9w{/youtube}
W jego opinii pomoc na poziomie 63 mln to około 6% z miliarda złotych, na którym Bydgoszcz w tej kadencji Prezydenta RP jest stratna. Najwięcej zarzutów prezydent Bruski ma w kwestii zniesienia obowiązywania ustawy o związkach metropolitalnych, którą parlament uchwalił w 2015 roku – Była przyjęta przez poprzedni parlament i nawet podpisana ustawa o związkach metropolitalnych. Korzyści z tej ustawy dla kilkunastu miast w Polsce to były bardzo istotne środki finansowe, przede wszystkim miały służyć pogłębianiu komunikacji między ośrodkiem głównym, a gminami ościennymi. Niestety ta ustawa została później zmieniona, a prezydent Duda podpis pod aktem likwidującym związki metropolitalne, poza Górnośląskim, podpisał.
W ciągu trzech lat Bydgoszcz wraz z sąsiadami straciła na tym 240 mln zł, które mogły np. posłużyć na rozwój komunikacji metropolitalnej. Z programu wspierania rozwoju dróg lokalnych wykreślono miasta wojewódzkie, co zdaniem Bruskiego stanowisko kolejne blisko 147 mln zł straty. Do tego dochodzi obniżka podatku PiT o punkt procentowy, na czym budżet miasta traci rocznie 100 mln zł. Licząc do końca kadencji samorządu (2023 roku) będzie to 400 mln zł.