Wzrost zachowań na koronawirusa ponownie wywołał dyskusję o restrykcjach w Polsce, której towarzyszy w skrajniejszych przypadkach teoria spiskowa, że Covid-19 ma służyć pozbawianiu obywateli ich praw, mówiąc bardziej dosadnie ,,wprowadzenia globalnego zamordyzmu”. Zapewne na świecie pojawią się zakusy, aby wykorzystać pandemię do ograniczania swobód obywatelskich, skupmy my się jednak na Polsce.
Jest to dość wielowątkowy temat, bowiem z jednej strony mamy kwestie porządku prawnego, dalej zdrowego rozsądku, a na samym końcu qlue czyli swobody obywatelskie. Pomiędzy zdrowym rozsądkiem, a swobodami obywatelskimi może pojawiać się konflikt – są bowiem osoby, które z powodów światopoglądowych uważają, że ,,koronawirus” to wymysł w jakimś spisku, do czego mają prawo, ale przecież pomimo wiary w Covid-19 mogą rozpowszechniać wirusa i narażać innych na utratę zdrowia, do czego prawa w cywilizowanym społeczeństwie już mieć nie mogą.
W kwestii porządku prawnego są już pierwsze wyroki, które kwestionują prawny nakaz noszenia maseczek, podnosząc, iż tak daleko idącą restrykcję w zgodzie z konstytucją powinny być wprowadzone ustawą, a nie tylko rozporządzeniem Rady Ministrów. Faktem jest zatem, że prawodawstwo jest w zakresie restrykcji dość wątpliwe, ale nakaz noszenia maseczek podyktowany jest względami bezpieczeństwa zdrowotnego, stąd też do przestrzegania go powinien nakłaniać nas przede wszystkim zdrowy rozsądek.
Co z naszymi prawami obywatelskimi?
Szeroko pojęte swobody obywatelskie to trwały element naszej cywilizacji zachodniej ,stąd też gdy wprowadzane są jakiekolwiek restrykcje zazwyczaj pojawia się pytanie o nie – co jest akurat czymś dobrym, bowiem o prawa obywatelskie powinniśmy walczyć. Gdy pojawia się konieczność wprowadzenia obostrzeń ,wówczas wydaje się, że konieczne jest się trzymanie jednej zasady, każde obostrzenie musi mieć racjonalne uzasadnienie. Jednocześnie osoby mające jakiś autorytet powinny świecić przykładem – jeżeli nakazujemy nosić maseczki, to powinni to czynić również politycy, bo inaczej społeczeństwo zaczyna w sens ich noszenia wątpić.
Najdalej idące obostrzenia, gdy właściwie zakazane było poruszanie się ulicami bez skonkretyzowanego celu już za nami. Obecnie mamy obostrzenia, które można sklasyfikować jako typowo porządkowe – czyli np. noszenie maseczek w sklepach czy ograniczenia co do ilości uczestników jakiejś imprezy. Pojawiają się dyskusje o nowych zaostrzeniach – z uwagi na przyrost zachorowań – np. rejestrowania każdego uczestnika wesela, co spotyka się już z głosami krytyki i straszeniem ,,totalną inwigilacją”. Z punktu widzenia epidemicznego łatwo takie obostrzenie będzie jednak obronić, bowiem wesela gdzie nie takie małe skupiska ludzkie przebywają ze sobą po kilka godzin, to staja się one wysokiego ryzyka ogniskami roznoszenia Covid-19. Lista gości ma sprawić, że jak zostanie stwierdzony przypadek zachorowania, to wówczas będzie można ustalić z kim dana osoba się bawiła i przebadać te osoby. Z drugiej strony informowanie władz kogo zaprasza się na wesele budzić może zrozumiały niesmak, ale pamiętajmy, że wesela tak jak dyskoteki mogły być nadal objęte zakazami. Pojawiająca się propozycja jest zatem pewnym kompromisem pomiędzy całkowitym zakazaniem wesel jako ognisk wysokie ryzyka, a całkowitym zignorowaniem ryzyka.
Pamiętajmy, ze po okresie intensywnych obostrzeń z wiosny, mieliśmy gorącą kampanie wyborczą, w trakcie której wiece odbywały się jakby nigdy nic, co pokazuje, że mimo wszystko swobody obywatelskie mają się w Polsce dobrze. Były co prawda też incydenty, gdy policja utrudniała gromadzenie się na przełomie kwietnia i maja (chociażby w Bydgoszczy, gdy krytycznie policjantów ocenił później Sejmik Województwa), które jak się później okazało, w świetle wyroków sądów, nie koniecznie miały prawo mieć miejsca. Pokazuje to, że co prawda nie funkcjonuje wszystko właściwie, ale raczej nie ma to wpływu na ogólne zagrożenie dla swobód.