Koronawirus to medialnie obecnie najważniejszy temat, co jest oczywiście zrozumiałe. Jak spojrzymy jednak co jest na kolejnych miejscach, to dość dużo w ostatnim czasie mówi się o księżach, w powiązaniu z koronawirusem. Przed tygodniem mieliśmy przez chwilę nawet nagonkę na Kościół, że parafie nie są pozamykane. Zabieram głos, bowiem uważam, że nie jest to uczciwe.
Nie będę bezpośrednio komentował tego co i kto mówił/pisał, ani tym bardziej wchodził w kwestie ideologiczne, ani teologiczne, skupię się jedynie na faktach.
Gdy w piątek 13 marca premier Mateusz Morawiecki zapowiedział zakazanie od niedzieli zgromadzeń 50 osób, w tym Mszy Świętych miałem poważne obawy jak to wyjdzie w praktyce, była też wątpliwość czy w przypadku nabożeństw nie będzie to martwy przepis. Bo jak – ktoś będzie stał i liczył wiernych? – pojawiały się pytania. Kilka minut później zalecenie zbieżne z decyzją premiera wydał Episkopat. W dużej mierze odpowiedzialność spadła jednak na proboszczów, którzy musieli dopilnować tego w swoich parafiach.
Część proboszczów zdecydowała się zamknąć kościoły, wskazując na brak możliwości przypilnowania, aby przebywało wewnątrz tylko 50 osób. Msze odbywały się w nich, ale bez udziału wiernych. Większość proboszczów zaapelowała, aby pozostać mimo wszystko w domach, a do świątyni przychodzili ewentualnie zamawiający intencję i najbliższa rodzina, jednocześnie zapowiadając, że jak przyjdzie więcej osób, to przy zbliżaniu się do 50 osób, drzwi zostaną zamknięte. W internecie pojawiły się wpisy, że bywali wierni zdziwieni tym, że nie było zbierane na tace.
Więcej nabożeństw
W okresie epidemicznym w wielu parafiach księża sprawują dodatkowe nabożeństwa z modlitwą o szybkie zażegnanie pandemii koronawirusa. W trakcie nich odmawiana jest też Suplikacja (łac. błagalna prośba).
Europoseł gwiazdą mediów
Od kilku dni głośno się zrobiło o bydgoskim europośle Kośmie Złotowskm, po tym jak na Facebook-u zabrał głos w sprawie tego jak się zmieniło życie wiernych w Polsce.
Wpis poniżej:
W ciemno przewidzieć można, że największe zainteresowanie medialnie wywołają te fragmenty, które dotyczą wspierania materialnego parafii. Tak się zresztą stało. I powiedzmy sobie szczerze, tylko temu europoseł zawdzięcza sławę w ogólnopolskich mediach. Politycy dość często promują wspieranie materialne różnych celów społecznych, gdy jednak ktoś pisze o Kościele zaraz robi się wrzawa.
Wpis Złotowskiego ma jednak przesłanie znacznie szersze – z jednej strony zachęca do uczestnictwa w Mszach on line, czyli apeluje w pewnym sensie do wiernych do pozostania w domach. W dobie zagrożenia epidemicznego, to właśnie takie apele powinny być podkreślane. Dalej pisze o tym, że taka forma pozbawia nas jednak uczestnictwa w komunii. Katolicy wieżą, że w trakcie komunii przyjmują ciało Jezusa Chrystusa. W sieci nie brakuje jednak prześmiewczych rysunków, chcących przedstawić hostię jako zbiorowisko zarazków, osoby rozpowszechniające je powinny sobie zdawać, że uderzać mogą tym w uczucia religijne wiernych. Oczywiście nie jest to zabronione, ani nie jest to też przestępstwo, tylko należy zadać sobie pytanie, po co urażać innych?