Nasze życie po pierwszej fali COVID-19

Fot: Bartosz Bieliński

Fot: Bartosz Bieliński

W pierwszym tygodniu marca zapewne nikt nie wyobrażał sobie, że już za kilka dni nasze życie stanie do góry nogami, że zostaną zamknięte szkoły, odwołane zajęcia na uczelniach, zawody sportowe, a po ulicach przyjdzie nam się przemieszczać w maskach. Dzisiaj po tym doświadczeniu jesteśmy już świadomi, że musimy być gotowi na powrót restrykcji. Z tego powodu do naszego życia wchodzi nowe zagadnienie – systemowe zarządzanie restrykcjami.

 

Ostatnie dni pokazują, że pierwsza fala COVID-19 wygasa, dlatego pojawiła się już zapowiedź otwarcia kin za tydzień. Nie będzie jednak wszystko takie same jak do tej pory, bowiem musimy się przygotować na specjalne reżimy sanitarne. Musimy też pamiętać, że wraz ze znoszeniem obostrzeń zachorowań móze zacząć przybywać. Wczoraj premier zapowiedział powrót kibiców na stadiony, ale szybko na powrót tzw. młyna, gdzie kibice w grupie prowadzą doping, raczej się nie spodziewajmy. Może zdarzyć się tak, że COVID-19 zmutuje tak, że przestanie być wkrótce groźny, ale z kolei eksperci ostrzegają przed drugą falą COVID-19 jesienią, a być może i trzecią na wiosnę Wciąż o COVID-19 jako ludzkość nie wiemy zbyt wiele, stąd też sytuacja jest dla nas dynamiczna. Minister zdrowia Łukasz Szumowski przyznał, że do pełnego lockdownu jaki znamy z marca i kwietnia nie ma już powrotu. Nie wytrzymali by tego psychicznie obywatele, przez co narastałaby frustracja, ale też drugiego lockdownu nie wytrzymałaby gospodarka.

 

Przez ostatnie tygodnie jesteśmy bogatsi w doświadczenia, przez którego powinniśmy być gotowi lepiej zarządzać restrykcjami w momencie, gdyby pojawiła się nowa fala COVID-19. Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie prowadzi nad tym zagadnieniem badania. Jak wyjaśnia na łamach ,,Nowej Konfederacji” pracownik tej uczelni Bartłomiej Biga zakłada się, że epidemia będzie najprawdopodobniej falować, dlatego naukowcy pracują nad modelem. Biga wyjaśnia jego założenia: Model wyróżnia osiem szeroko rozumianych obszarów, w których wprowadzane są restrykcje: (1) imprezy masowe, (2) działalność szkół, uniwersytetów, przedszkoli, instytucji kultury, etc., (3) ruch graniczny, (4) transport publiczny, (5) miejsca spotkań (restauracje, bary, kluby, etc.), (6) działalność przedsiębiorstw, szczególnie dużych, produkcyjnych i logistycznych, ale także świadczących usługi osobiste, (7) zasady postępowania w kontaktach z innymi ludźmi (maseczki, odległość, higiena), (8) prywatne sposoby przemieszczania się i prywatne spotkania.

 

Biga na łamach Nowej Konfederacji puentuje zagadnienie – Polska bardzo potrzebuje więc wieloaspektowego modelu zarządzania restrykcjami. Na dłuższą metę trudno się bowiem spodziewać, że nieskoordynowane działania będą skuteczne.