Nie działający terminal w autobusie to przecież nie wina pasażera



W ostatnich latach w Bydgoszczy powstało kilka buspasów, w ten sposób ratusz chce poprawiać atrakcyjność komunikacji zbiorowej, licząc na to, że mieszkańcy widząc korzyści ograniczą korzystanie z samochodów osobistych, co przyniosłoby mniejsze korki oraz efekty ekologiczne. Na nic mogą pójść jednak te starania, jeżeli nie będziemy mieli pewności, że bez problemu kupimy bilet w pojeździe.

 

Przez wiele lat bolączką bydgoskiej komunikacji była mała liczba automatów biletowych, ten problem rozwiązały w dużej mierze wdrożone w każdym pojeździe w 2018 roku terminale umożliwiające zapłatę za przejazd kartą płatniczą. Na ogół system działa dość sprawnie, ale zdarzają się niekiedy problemy techniczne.

 

Z punktu widzenia dotychczasowego regulaminu przewozów obowiązkiem pasażera jest posiadać ważny bilet, to czy w danym momencie terminal jest sprawny, z punktu widzenia regulaminu nikogo nie interesuje. W praktyce kontrolerzy są w miarę wyrozumiali i pasażer jeżeli wsiadł i spotkała go taka przygoda, to może wysiąść na kolejnym przystanku – ale podróży nie ukończy, przez co może mieć nieprzyjemności z powodu spóźnienia, bądź konieczności czekania na kolejny autobus w mrozie lub w upale. Jest to rzecz niezbyt uczciwa w mojej opinii, bowiem terminale obsługuje zewnętrzny podmiot czerpiąc z tego tytułu dochody. Jeżeli zatem system nie działa w danym momencie, to dlaczego odpowiedzialność ma spadać na pasażera? Samo takie stawianie sprawy wywołuje też zawsze ryzyko, że podróży nie ukończymy planowo, co zmniejsza atrakcyjność komunikacji zbiorowej.

 

Z tego tez powodu złożyłem petycje do Rady Miasta oraz prezydenta Bydgoszczy o zmianę regulaminu, aby odpowiedzialność za niesprawny terminal nie spada na pasażera. Zgodnie z ustawą petycja musi być rozpatrzona w ciągu 3 miesięcy – liczę, że dojdzie przy tej okazji do debaty z udziałem społeczników, aby wspólnie zastanowić się jak zwiększyć atrakcyjność komunikacji miejskiej. Osobno występie też jeszcze do Rzecznika Praw Obywatelskich.

 

 

 

Najczęstsze awarie

Z obserwacji chociażby mediów społecznościowych zauważyć można, że mamy trzy główne typy usterek terminali. Pierwszy to w ogóle nie działający terminal, bądź będący cały czas w fazie rozruchu uniemożliwiającej zakup biletu. Drugi charakteryzujący się komunikatem typu ,,karta zastrzeżona”, związany jest z pojawiającymi się opóźnieniami w rozliczaniu się operatora systemu z bankami które wydały nam kartę. Winy pasażera w takim wypadku nie ma, taka sytuacja bywa wyjątkowo niekomfortowa, bowiem z dużym prawdopodobieństwem nie kupimy biletu również w innych pojazdach. Dopiero po upływie kilku godzin, gdy dojdzie do rozliczeń finansowych sytuacja wróci do normy. Niekiedy pojawia się komunikat ,,przerwa techniczna”, za zwyczaj po kilku minutach terminal zaczyna działać. Może być trochę niekomfortowo, gdy zacznie działać w trakcie kontroli biletów.

 

Terminal to tylko jedna forma

Nie odkrywam Ameryki podejmując ten temat, bowiem pojawiał się on kilka razy w mediach, w dyskusjach słyszałem zazwyczaj argument, iż terminal to tylko jedna z form zakupu biletu, bowiem można kupić w kiosku lub biletomacie bilet autobusowy (pod warunkiem, że mamy pod ręką takowy) lub skorzystać z aplikacji mobilnej. Takie stawianie rzeczy, w przypadku gdy funkcjonowanie terminali wiąże się z nie tak małymi kosztami, wydaje się wręcz niegospodarnością.