Dla Brytyjczyków Bydgoszcz miastem podwyższonego ryzyka COVID-19. To może wpływać na turystykę



Fot: PLB

O tym, że wciąż świat i Europa borykają się z pandemią COVID-19 swiadczy to, że musimy borykać się z utrudnieniami przy przeraczaniu granic. Wielka Brytania obywateli przybywających z innych krajów dzieli na trzy kategorie – zieloną grupę (bez restrykcji przy przekraczaniu granic), bursztynową grupę (obowiązkowe testy lub kwarantanna, bądź pełne zaszczepienie) oraz czeroną listę z najbardziej surowymi zasadami.

Polska przez Brytyjczyków obecnie traktowana jest jako bursztynowa grupa, czyli kraj o umiarkowanym ryzyku rozprzestrzeniania się COVID-19. Dla przykładu Niemcy czy Portugalia, gdzie wyszczepialność jest znacznie wyższa mają status zielony. Śledząc brytyjskie media można odnieść wrażenie, że bursztynowy status Polski to jedna z glównych przyczyn wciąż ograniczonego ruchu na lotnisko w Bydgoszczy. Obecnie możemy polecież liniami RyanAir o Londynu i do Birminham oraz do stolicy Irlandii Dublina. Lotów jest jednak mniej niż pandemią. Wciąż irlandzki przewoźnik nie zdecydował się na reaktywowanie połączenia z Edynburga w Szkocji. Przekłada się to natomiast namacalnie na straty branży turystycznej, bowiem dla Brytyjczyków Bydgoszcz była arakcyjnym i tanim pomysłem na spędzenie weekendu.

 

RyanAir zapowiada więcej lotów, ale od listopada

Dokładnie od 31 października ma zostać zwiększona częstotliwość lotów do Dublina do trzech tygodniowo. Przewoźnik rozważa też przywrócenie od 31 października lotów do Kijowa na Ukrainie. Są to jednak dość ostrożne zapowiedzi, nie ma w nich chociażby mowy o wspomnianym Edynburgu. Trzeba również na nie patrzeć ostrożnie, bowiem w ostatnich miesiącach RyanAir nie raz zmieniał swoje plany z uwagi na światową sytuację epidemiczną. Dużo zależeć będzie od tego jaki rozmiar obejmie czwarta fala COVID-19.