Kwiecień to dla Polaków szczególny okres, w którym wspominamy ofiary zbrodni katyńskiej. Wymordowanie polskich oficerów, reprezentujących ówczesną inteligencję było ogromnym ciosem dla narodu polskiego, ale też przysłużyło się – paradoksalnie – do zrealizowania planu Józefa Stalina podporządkowania Polski Moskwie. Następstwem tego była wojna domowa pomiędzy podziemiem antykomunistycznym oraz tymi, którzy byli lojalni moskiewskim władzom. Zapraszam na ostatni rozdział mojego opracowania poświęconego tej najdłuższej wojnie, która dla wielu wciąż trwa – jednocześnie przytaczam linki do poprzednich publikacji.
Przegapiliśmy moment zakończenia wojny
Czy opisywana w poprzednich rozdziałach wojna domowa się zakończyła? A jak tak to kiedy? Na te pytania odpowiedzi padnie zapewne wiele. Za symboliczną rozprawę z Żołnierzami Wyklętymi przyjmuje się 1963 rok i stracenie w październiku Józefa Franczaka pseudonim ,,Laluś”, ostatniego Niezłomnego. Wcześniej były też wydarzenia z 1956 roku w Polsce i na Węgrzech, w trakcie których w Budapeszcie pojawił się postulat wycofania wojsk radzieckich poza kraj, co było próbą powrotu do stanu sprzed Teheranu i Jałty. Wielu powie jednak, że wraz ze śmiercią ,,Lalusia” może i zakończył się epizod walki zbrojnej to mentalnie wielu Polaków wciąż uważało, że Polska znajduje się pod okupacją i trzeba myśleć jak ten stan zmienić. M.in. z takiego myślenia zrodziła się Solidarność, choć też pamiętajmy, że motywacje tworzących ten ruch były różne, nie tylko niepodległościowe. Symbolem stał się 1989 rok i pierwsze częściowo wolne wybory.
Poprzedni rozdział zakończyłem wspomnieniem o tym, że misja Rządu Rzeczypospolitej na emigracji zakończyła w 1990 roku, wraz z pierwszymi wolnymi wyborami prezydenckimi. Miało to też taką symbolikę, iż po kilkudziesięciu latach skończył się okres Polski z dwoma ośrodkami władzy – w Warszawie, ale sterowanej przez Moskwę; w Londynie opierającego swoją legitymację na Konstytucji Kwietniowej. Wydawać się mogło, że to jest najbardziej wyrazisty koniec tamtej wojny domowej. Do dzisiaj jednak pewne emocje są obecne, co coraz wyraźniej widzimy np. 1 marca, gdy mamy z jednej strony marsze pamięci Żołnierzy Wyklętych i w opozycji do nich kontrmanifestacje. Też powtarzana jest anegdota, o której pisałem na początku o tym jak trzecie pokolenie AK i walczy z pokoleniem UB.
Przyczyn takiego stanu rzeczy według mnie jest kilka, począwszy od coraz bardziej radykalizującej i polaryzującej się sceny politycznej. Nie brakuje bowiem osób, które wręcz celowo odkopują tamtą wojnę domową i w oparciu o nią budują mitologię do swoich działań. Takie działanie należy jednoznacznie negatywnie ocenić, bowiem jest to antagonizowanie Polaków dla partykularnych interesów.
Drugą przyczyną jest nie do końca rozliczenie się z komunizmem, z czym ma ogólnie problem cała Unia Europejska. W Brukseli funkcjonuje ,,Parlamenarium”, multimedialne muzeum integracji europejskiej, zwiedzając je jako osoba z Europy Środkowej nie czułem zawodu, gdy widziałem pominięcie tego, że Polska, Czechy i Węgry przez państwa zachodnie zostały po 1945 roku zostawione na pastwę komunizmu. Wspomina się o ogromie ofiar nazizmu, ale już niekoniecznie chce się mówić o ofiarach komunizmu. W państwach zachodnich, które znajdowały się po drugiej strony żelaznej kurtyny, nie ma świadomości czym był tak naprawdę komunizm, do jakich bestialskich czynów na wschodzie dopuszczał.
Co prawda osoby odwołujące się do dziedzictwa manifestu PKWN z 22 lipca 1944 roku stanowią dzisiaj margines i ich obchody traktowane są bardziej jako element pewnego folkloru politycznego, to dopiero w ostatnich miesiącach wzięto się w Polsce za demontaż pomników polsko-radzieckiego braterstwa broni, wciąż jednak na początku każdego roku wielu samorządowców świętuje ,,wyzwalanie Polski” przez armię sowiecką. Sformułowanie ,,wyzwolenia” jest głęboko zakorzenione we wspomnianym manifeście. Z częścią tych samorządowców jak się wejdzie w dyskusję, to przyznają, że chcą oddać hołd żołnierzom niezaangażowanym politycznie, w tym także Polakom, walczącym z hitleryzmem. Można by te argumenty zrozumieć, ale wydaje mi się, że właśnie przez brak zaakcentowania, że Armia Czerwona nie niosła wyzwolenia, a wręcz niekiedy nawet głoszenie, iż ze wschodu przyszło wyzwolenie, pomagają temu, że tamta dawna rana nie może się zabliźnić.
Trzecia przyczyna to przegapienie przez część osób momentu upadku komunizmu, stąd też wciąż żyją emocjami sprzed 1989 roku – Niewola wychowuje niewolników – pisze w książce ,,Polityka polska i odbudowa państwa” Roman Dmowski – Zbuntowani umieją tylko szukać zemsty na swych panach, ale ani walczyć o wolność, ani żyć w wolności nie umieją; pozostają zawsze niewolnikami. W naszym kraju niewola tak długo trwała i tak była ciężka, że wytworzyła liczne zastępy niewolników i uległych, i zbuntowanych. (…) I jako niewolnicy nie byli zdolni do tworzenia wolnej Polski.
Powyższe cytaty, do których wrócę jeszcze na samym końcu rozdziału, przedstawiają obserwację Dmowskiego, iż osoby walczące o wolność, mogą mieć problem w odnalezieniu się w rzeczywistości, gdy ta wolność zostanie wywalczona. Te słowa ujrzały światło dzienne w pierwszych latach II Rzeczypospolitej, więc jeszcze przed Katyniem i innymi działaniami Józefa Stalina, ale pod względem obserwacji mentalności okazują się dziełem ponadczasowym. Dzisiaj 30 lat po upadku komunizmu mamy wciąż osoby z nim walczące, zauważam również też osoby, które co prawda przed 1989 rokiem nie angażowały się specjalnie w podziemie i teraz poczuły w sobie potrzebę nadrobienia tego. To są właśnie często uważający się za przedstawicieli trzeciego pokolenia AK, choć w rezultacie potomków żołnierzy Armii Krajowej czy Narodowych Sił Zbrojnych mamy niewielu.
Trochę mnie też zadziwia, że osoby młode, urodzone już po 1989, ulegają emocjom sprzed 1989 roku, czując się uczestnikami kolejnego etapu walki z komunizmem. Potrafię zrozumieć to jeszcze u starszych pokoleń, nie tylko z uwagi na wykazaną przez Dmowskiego prawidłowość o pokoleniach wychowanych w niewoli, ale przede wszystkim dla wielu osób zaangażowanie w podziemie antykomunistyczne było wejściem na w życie publiczne. Młode pokolenie niekiedy ulega mitowi założycielskiemu pokolenia postsolidarnościowego, zamiast pójść swoją drogą, w szczególności, że dzisiaj obóz postolidarnościowy jest przecież podzielony, co widzieliśmy przy okazji ostatnich obchodów 40. rocznicy wydarzeń Bydgoskiego Marca 1981, gdy przez portale zaangażowane w spór światopoglądowy przeszły listy otwarte działaczy ówczesnej Solidarności, w których wzajemnie się atakowali. Walka części młodych ,,z komunizmem” może być obecna chociażby w sporze światopoglądowym ,,lewactwa z prawactwem”, który obecny jest w wielu państwach europejskich. W wielu państwach są toczone przecież spory o takie tematy jak aborcja czy kwestie związane z mniejszościami seksualnymi, w Polsce jednak ewenementem jest wplątywanie w nie jeszcze walka z komunizmem, poprzez włączanie do niej chociażby tematyki związanej z Żołnierzami Wyklętymi. Jak spojrzymy jednak już na pokolenie urodzone w okolicach 2000 roku, to jest ono obojętne na ten spór, co prognozuje, że ta najdłuższa wojna domowa będzie wygasać.
Czy można było uniknąć koszmaru bolszewizmu?
Ilu wreszcie, którzy nie umieli myśleć o Polsce, tylko o tym, jakby Moskalom zaszkodzić! – pisał Roman Dmowski, przy okazji funkcjonowania wychowanych w niewoli w czasie pokoju.
Rosjanie i carowie w polskich żywiołach patriotycznych budzili szczególną niechęć, co wiązało się przede wszystkim z udziałem tego państwa w rozbiorach Polski, a także brutalnymi metodami walki z patriotami. Były to głównie konfiskaty majątków i zsyłki na Syberię, choć jak te metody porównamy z bolszewickimi, to wydają się cywilizowane. Jest to problematyka relacji polsko-rosyjskich, których geneza psucia się sięga bitwy pod Kłuszynem i słynnego zajęcia przez Rzeczpospolitą Moskwy, dla Rosjan będącego początkiem ,,wielkiej smuty”. Po 11 listopada 1918 roku nienawiść do Moskala była szczególnie silna.
W październiku 1917 roku miała miejsce rewolucja październikowa, będąca początkiem wojny domowej w Rosji, jednocześnie wejściem na arenę dziejową bolszewizmu. Dość długo opór bolszewikom stawiali wierni cesarstwu generałowie – Anton Denikin, Ławr Korniłow, czy Piotr Wrangel. Denikin był pochodzenia w połowie Polakiem, dzieciństwo spędził w dzisiejszej dzielnicy Włocławka. Gdyby Polacy się dogadali z tymi generałami, to najprawdopodobniej Rosja nie byłaby radziecka. Do sojuszu nie doszło z dwóch powodów – pierwszym było nie dojście do porozumienia co do przyszłej granicy polsko-rosyjskiej, drugim emocje jakie towarzyszyły części Polaków – nienawiści do Moskala! Warto wspomnieć, że na wsparcie lojalnych cesarstwu Rosjan liczył jeden z głównych polskich sojuszników w roku 1918 – Francja.
Rana rosyjsko-polska krwawi tak jak dawniej. Tak ja dawniej nienawiść zagłusza głos krwi i rozsądku – pisał w wydanej w 1937 roku broszurze gen. Anton Denikin (przekład Jana Engelgarda) – W nadzwyczaj złożonej i alarmującej koniunkturze swojej sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej Polska, z woli losu i na skutek swojej polityki znalazła się między młotem i kowadłem. I, by może jeszcze nie raz, niewinny naród polski będzie musiał gorzko żałować tego, że w roku 1919 jego przywódcy zdradzili Rosję.
Denikin wprost obwiniał z zwycięstwo bolszewików marszałka Józefa Piłsudskiego. Współczesny publicysta Jan Engelgard nazywa tę broszurę ,,klątwą generała Denikina”, która spełniła się zaledwie kilka lat po publikacji – najpierw przyszedł Katyń, a potem przez manifest PKWN Józef Stalin zaprowadził na ziemiach polskich krwawo nowe porządki. Porządki, których skutki odczuwamy nawet po 2020 roku!
W ostatnich latach ukazała się książka Piotra Żychowicza pt. ,,Pakt Piłsudski-Lenin”, w której również podkreślany jest wątek cichej pomocy dla zwycięstwa bolszewizmu w wojnie domowej w Rosji.
Lekcja z tego jest jednak taka, że jeżeli będziemy za bardzo pielęgnowali rany z przeszłości i w oparciu o nie podejmować decyzje, to możemy przegrać swoją przyszłość.
Na zakończenie
W tych kilku rozdziałach starałem się pokazać do jakich bestialskich czynów zdolny był komunizm, na którego usprawiedliwienie trudno znaleźć choć jeden argument. Zbrodnia Katyńska wpisująca się w sowieckie plany wyniszczenia polskiej inteligencji, okazała się skuteczna, bowiem pomogła zmarginalizować znaczenie rządu emigracyjnych władz w Londynie, a późniejsze metody sterowania polskim społeczeństwem na tyle skutecznie podzieliły Polaków, że ten podział funkcjonuje właściwie do dzisiaj.
Najdłuższa wojna domowa w dziejach Polski sprawia, że wiele osób angażuje swój potencjał obywatelski w uczestnictwo w niej, zamiast w twórcze rozwijanie Polski, zwiększanie jej konkurencyjności w zglobalizowanym świecie, która jest przecież wolnym państwem. Zamieranie pewnych emocji w pokoleniu dzisiejszych nastolatków prowadzi mimo wszystko do końca tej wojny.
Poprzednie rozdziały:
,,Kolejne pokolenie AK walczy z kolejnym pokoleniem UB” Czy jest to podział na kolejne pokolenia?
Dwóch Leszków Białych – dwie ofiary wojen domowych – rozdział o wojnach domowych w dziejach Polski.
Gloria Victis – szacunek poległym, ale nie w wykonaniu bolszewickim
Katyń, Stalin i Konstytucja Kwietniowa
Kalendarium
1937-1938 – operacja polska NKWD – z rozkazu Nikołąja Jeżowa dokonano ludobójstwa przynajmniej 111 tys. osób pochodzenia polskiego zamieszkujących terytorium ZSRR.
5 marca 1940 roku Józef Stalin wydał rozkaz zagłady polskich jeńców, głównie oficerów. Był to początek zbrodni katyńskiej.
13 kwietnia 1943 – odkrycie przez Niemców zbrodni katyńskiej – w dniu 13 marca obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej
25 kwietnia 1943 roku zerwano stosunki pomiędzy rządem Polskim w Londynie a ZSRR
28 listopada – 1 grudnia 1943 – konferencja teherańska ustaliła nową granicę Polski i podporządkowanie jej Moskwie.
22 lipca 1944 – w Chełmie ogłoszono manifest lipcowy Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Manifest zatwierdzony przez Józefa Stalina, uznawał polski rząd w Londynie za faszystowski i nielegalny.
5 lipca 1945- Wielka Brytania i Stany Zjednoczone przestały uznawać dyplomatycznie Rząd Polski na uchodźstwie z siedzibą w Londynie.
1 marca 1951 – wykonano wyrok śmierci na Łukaszu Cieplińskim, ostatniej osobie tworzącej Zarząd Główny zrzeszenia ,,Wolność i Niezawisłość” – 1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
21 października 1963 – w walce poległ z grupą ZOMO i UB Józef Franczak, uznawany za ostatniego Wyklętego.
13 kwietnia 1990 – Związek Sowiecki, na czele którego stał prezydent Michaił Gorbaczow przyznał się po dziesiątkach lat zaprzeczania, do zbrodni katyńskiej.