Pod koniec października badacze z Uniwersytetu Badawczego zaktualizowali prognozę przebiegu czwartej fali COVID-19 w Polsce. Wystąpienie punktu kulminacyjnego przewiduje się szybciej niż pierwotnie planowano (przełom 2021 i 2022 roku). Nie można jednak wykluczyć, że dynamika nowych zakażeń będzie dalej przyśpieszać, wówczas szczytu możemy się spodziewać nawet na przełomie listopada i grudnia.
Przyjmując bardziej pesymistyczny scenariusz – w szczycie czwartej fali powinniśmy przekroczyć 25 tys. zakażeń dziennie, co może nastąpić 7 grudnia. Od połowy grudnia przewiduje się, że liczba zakażeń będzie powoli spadać, aby 24 grudnia osiągnąć nadal wysoki wskaźnik ponad 22 tys. zakażeń, a 1 stycznia spaść poniżej 20 tys. dziennie. Do lutego epidemia powinna wyhamować poniżej 7 tys. zakażeń dziennie.
Mówimy tutaj o dalekiej perspektywie, stąd też trzeba wziąć do prognoz dystans, bowiem faktyczny przebieg epidemii zależny jest od wielu czynników, które potrafią się zmienić w ciągu kilku dni. Kluczowe są przede wszystkim nasze zachowania – pozytywnie na przebieg epidemii wpływ będzie miało chociażby większe zainteresowanie Polaków szczepieniami, czy przestrzeganie obostrzeń.