Rząd chce zliberalizować przepisy dotyczące wiatraków. To jedna z form walki z cenami energii



Ceny energii elektrycznej drożeją właściwie lawinowo i wraz z rosnącymi cenami paliw napędzają inflację. Kluczową przyczyną wzrostu ceny energii jest wysokoemisyjna struktura produkcji energii elektrycznej. Eksperci uważają, że Polsce z klinczu energetycznego mogłyby pomóc duże inwestycje w energię wiatrową. Te jednak od 2016 roku właściwie stoją w miejscu.

Zapewne już nie pamiętamy, że 23 września w Polsce mocno wiało, ta data została jednak zapamiętana, bowiem padł polski rekord produkcji energii elektrycznej z wiatru, tego dnia udało się osiągnąć produkcję 6 GW prądu. Podczas tej wiatrowej pogody, w szczytowych momentach wiatraki były wstanie wyprodukować nawet 1/4 zapotrzebowania energetycznego Polski.

 

Inwestycje w wiatraki stanęły w 2016 roku za sprawą nowelizacji przepisów, które nie mogą być lokowane bliżej niż 1,5 km od zabudowań mieszkalnych. Ministerstwo Rozwoju i Technologii chce zliberalizować przepisy, a właściwie umożliwić to samorządom. Jeżeli dyskutowana nowelizacja wejdzie w życie, rady gmin będą mogły w swoich miejscowych planach robić odstępstwo od zasady 1,5 km, będzie to wymagało jednak przeprowadzenia konsultacji z mieszkańcami.

 

– Ta nowelizacja zdecydowanie ułatwi proces inwestycyjny, będziemy mogli go przyspieszyć, duża część terenów zostanie uwolniona. Jest to o tyle istotne, że wielu gospodarzy, wielu właścicieli ziemskich chce tych wiatraków, ale one są sztucznie, odgórnie blokowane przez przepisy ustawy – mówi agencji Newseria Piotr Owczarek, z Akuo Energy Poland.

 

Branża szacuje, że przy szybkiej nowelizacji przepisów do 2025 roku wiatraki w Polsce będą wstanie produkować 10 GW.