Sejmik uważa, że bydgoskie stowarzyszenie nie ma racji i broni kolejowej polityki marszałka



Sejmik uważa, że bydgoskie stowarzyszenie nie ma racji i broni kolejowej polityki marszałka

 

W grudniu Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska wystosowało list otwarty, w którym krytycznie odniosło się do polityki kolejowej marszałka województwa, wspomnieć należy, że wówczas zapadły decyzje o zamknięciu połączeń z Bydgoszczy do Chełmży przez Fordon, ale stowarzyszenie upomniało się też m.in. o pociągi z Bydgoszczy do Olsztyna. List ten został zakwalifikowany jako skarga stowarzyszenia na działalność marszałka i rozpatrzony w tym trybie przez Sejmik Województwa.

 

 

List dotarł m.in. do Kancelarii Premiera, która to jeszcze w grudniu zakwalifikowała go jako skargę na działalność marszałka Piotra Całbeckiego i skierowała do Sejmiku Województwa, organu właściwego do rozpatrywania skarg na marszałka.

Dalsze wykluczania komunikacyjne miejscowości przede wszystkim w zachodniej części województwa skutkować będzie przesiadaniem się do samochodów. Będzie to powodować jeszcze większe korki, problemy z parkowaniem i zanieczyszczenie powietrza. Szczególnie jest to niezrozumiałe w okresie pandemii, gdzie przepełnione pociągi ze względu na ograniczenie częstotliwości ich kursowania, nie sprzyjają w opanowaniu sytuacji epidemicznej. Efektem ograniczania liczby połączeń do największego miasta, pracodawcy i ośrodka akademickiego w regionie, jakim jest Bydgoszczy spowoduje przyjazd większej liczby pojazdów do miasta. Z jednej strony urząd marszałkowski twierdzi, że stawiać będziemy na transport kolejowy, tworzy promocyjną taryfę, mówi się o rewitalizacji tras celem skrócenia czasu przejazdu, a z drugiej na tych odnowionych liniach pociągi jeżdżą rzadziej. W województwie o jednym z najwyższych poziomów bezrobocia w kraju „kasowanie” połączeń do największego miasta, miasta o funkcjach metropolitalnych, jest kolejnym dowodem na działanie na szkodę mieszkańców regionu – czytamy we wspomnianym liście.

 

Sejmik po stronie marszałka

 

W poniedziałek 8 lutego Sejmik Województwa odniósł się do skargi na drodze uchwały, uznając ją za bezzasadną – Transport kolejowy winien służyć obsłudze największych potoków pasażerskich, gdzie transport autobusowy nie jest w stanie zaspokoić potrzeb przewozowych. Nie znajduje więc uzasadnienia społecznego i ekonomicznego uruchamianie pociągów na trasach na których nie występuje duży popyt na przewozy. Dlatego poszukiwano optymalnych rozwiązań w celu zapewnienia dostępności transportowej i uniknięcia wykluczenia transportowego – czytamy w stanowisku Sejmiku Województwa – Zarząd Województwa czyni bardzo wiele na rzecz publicznego transportu zbiorowego, w tym pasażerskich przewozów regionalnych. Jest też otwarty na możliwość wsparcia w przyszłości POLREGIO sp. z o.o., na przykład poprzez zakup nowego taboru, który obniży koszty. Nie jest rzeczą samorządu dbanie o kondycję podmiotu gospodarczego, bo choć POLREGIO sp. z o.o. ustami swoich przedstawicieli mówi wiele o misji, walce z wykluczeniem komunikacyjnym i ratowaniu kolei, to jest podmiotem gospodarczym, spółką prawa handlowego i przez pryzmat tego faktu należy spojrzeć na jej aktywność, przedsięwzięcia i projekty

Z tego stanowiska dowiadujemy się też, że 19 stycznia przywrócono połączenia na trasie Bydgoszcz – Chełmża.

 

Za puente stanowiska można przyjąć następującą wyrażoną ocenę – Reasumując, nowy rozkład jazdy pociągów jest kompromisem pomiędzy aktualnym zapotrzebowaniem na przejazdy kolejowe pasażerów w dobie pandemii oraz możliwościami finansowymi Województwa.

 

Stanowisko przy pojedynczych głosach sprzeciwu

 

Powyższe odniesienie się do skargi Sejmik przyjął przy 19 głosach za i tylko 2 przeciw. Uznanie skargi za bezzasadną poparli m.in. reprezentujący Bydgoszczy wiceprzewodniczący sejmiku Łukasz Krupa oraz wicemarszałek Zbigniew Ostrowski, a także radna organizująca spotkanie przeciwko transportowemu wykluczeniu Borów Tucholskich Agnieszka Kłopotek. Od głosu wstrzymał się natomiast radny Konstanty Dombrowicz. Przeciwko była dwójka radnych PiS: Marek Witkowski i Wojciech Jaranowski.

 

Sejmik uważa, że bydgoskie stowarzyszenie nie ma racji i broni kolejowej polityki marszałka