,,Z dzisiejszego kryzysu wyłoni się Kościół, który straci wiele. Stanie się nieliczny i będzie musiał rozpocząć na nowo „



CC BY-SA 3.0 by Alberto Luccaroni

CC BY-SA 3.0 by Alberto Luccaroni

W ubiegłym tygodniu przybliżyliśmy słowa rzecznika bydgoskiej kurii diecezjalnej, który przewiduje zmierzch masowego Kościoła, który obecnie znamy. Jak się okazuje podobną opinie wyraził już w 1969 roku kard. Joseph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI. Planujemy w najbliższych tygodniach serię niedzielnych publikacji o sytuacji Kościoła, również tego naszego lokalnego.

– Może właśnie powinniśmy sobie zdać sprawę, że Kościół nie będzie tak powszechny, jak nam się wydawało – przewiduje ks. dr Marcin Jiers, rzecznik Diecezji Bydgoskiej, w wywiadzie, udzielonym przed świętami lokalnej Gazecie Wyborczej.

 

24 grudnia 1969 roku wykład wygłosił na falach rozgłośni Hessian Rundfunk kard. Joseph Ratzinger – Z dzisiejszego kryzysu wyłoni się Kościół, który straci wiele. Stanie się nieliczny i będzie musiał rozpocząć na nowo, mniej więcej od początków. Nie będzie już więcej w stanie mieszkać w budynkach, które zbudował w czasach dostatku – przewidywał późniejszy papież – Wraz ze zmniejszeniem się liczby swoich wiernych, utraci także większą część przywilejów społecznych. Rozpocznie na nowo od małych grup, od ruchów i od mniejszości, która na nowo postawi Wiarę w centrum doświadczenia. Będzie Kościołem bardziej duchowym, który nie przypisze sobie mandatu politycznego, flirtując raz z lewicą a raz z prawicą. Będzie ubogi i stanie się Kościołem ubogich. Wtedy ludzie zobaczą tą małą trzódkę wierzących jako coś kompletnie nowego: odkryją ją jako nadzieję dla nich, odpowiedź, której zawsze w tajemnicy szukali.

 

Przekład wypowiedzi z 1969 roku wykonany został na potrzeby publikacji przedstawiającej przemowy kard. Ratzingera wydanych w Polsce pod tytułem ,,Wiara i przyszłość” w 2007 roku.

 

Być może żyjemy w momencie przełomowym, a nowy obraz Kościoła w Polsce dopiero się tworzy. Bez względu na jego kształt już dzisiaj wydaje się jasne, że czeka nas mała rewolucja. Dłużej nie da się utrzymać materialnego stanu posiadania instytucji, która coraz częściej płaci wysokie odszkodowania ofiarom księży pedofilów. Taki los spotkał choćby Kościół w USA i Irlandii. Nie da się również na dłuższą metę udawać, że społeczny status katolików, księży i biskupów znaczy tyle, co w PRL-u czy w latach 90. – to se ne vrati – pisze w felietonie na łamach Wirtualne Polski Marcin Makowski, dziennikarz tygodnika ,,Do Rzeczy”.

Wracając jednak do wypowiedzi papieża emeryta, cytując raz jeszcze fragment ,, Będzie Kościołem bardziej duchowym, który nie przypisze sobie mandatu politycznego”. Być może coraz bardziej widoczne będzie rozdzielenie katolicyzmu kulturowego (traktowanego bardziej w kategoriach ideologicznych, jako elementu tożsamości narodowej, ale już niekoniecznie wiążącego się z życiem Pismem Świętym i praktyką religijną) od katolicyzmu łaski (czyli opartego na życie przede wszystkim sakramentami). Oba pojęcia stworzył na potrzeby swojego felietonu Krzysztof Wołodźko, do którego nawiąże w przyszłym tygodniu, bo być może właśnie rozdźwięk pomiędzy katolicyzmem kulturowym i łaski, jest jedną z głównych przyczyn tego, co przewidział w 1969 roku kard. Joseph Ratzinger.