Za diesla na Orlenie w Bydgoszcz trzeba było w weekend zapłacić 7,89 zł za litr, za benzynę PB95 prawie 7 zł. Dostajemy sygnały, że na terenach podmiejskich ceny są wyższe. Kierowcy zastanawiają się zatem, czy na dniach przekroczymy 8 zł na litrze i czy cena powyżej 10 zł też nas czeka. Przesłanki merytoryczne są takie, że w najbliższych dniach paliwo powinno tanieć.
Przyczyny gwałtownego wzrostu cen paliwa związane są z wojną w Ukrainie – cena ropy na światowych rynkach poszła w górę, ten konflikt osłabił też wszystkie waluty w Europie Środkowej, stąd też za ropę musimy płacić więcej. Takim punktem kulminacyjnym był wtorek 8 marca, gdy cena za baryłkę (około 159 litrów) sięgała już 130 dolarów, tego dnia za dolara trzeba było zapłacić według kursu NBP ponad 4,5 zł. Dzień wcześniej było to już około 4,6 zł, więc zaczynała się już tendencja odrabiania strat przez naszą walutę. Dzisiaj dolar warty jest ok. 4,4 zł. Kolejne dni przynosiły też spadek cen ropy do 112 dolarów za baryłkę w piątek. Jakby nie patrzeć od wtorku do piątku cena ropy staniała dość sporo.
Z danych portalu e-petrol.pl wynika, że do środy ceny hurtowe paliw w Polsce zaczęły spadać. Póki co nie zobaczyliśmy tego jednak w cenach na stacjach benzynowych. Merytoryczne przesłanki są jednak takie, że paliwo powinno tanieć.