Coraz więcej Polaków skarży się na pogorszenie zdrowia psychicznego. Brakuje lekarzy, a publiczna opieka psychiatryczna jest niedofinansowana

Według sondażu UCE Research i platformy ePsycholodzy.pl 43,7 proc. Polaków doświadcza pogorszenia zdrowia psychicznego z uwagi na obecną sytuację gospodarczą w kraju. Piętno na zdrowiu psychicznym Polaków odcisnęły także pandemia i wybuch wojny w Ukrainie. Coraz więcej osób potrzebuje więc wsparcia specjalistów – psychologów i psychiatrów. Potrzebujących przybywa jednak znacznie szybciej niż lekarzy, przez co kolejki się wydłużają. Pozytywnie zmienia się jednak postrzeganie społeczne tych zawodów, co może spowodować, że więcej osób zdecyduje się na wybór takiej ścieżki kariery i kształcenie w tym kierunku.

 Coraz więcej Polaków ocenia, że ich zdrowie psychiczne pogarsza się w związku z sytuacją w kraju – głównie w wyniku inflacji. Jednak powodem złego samopoczucia są nie tylko podwyżki cen w sklepach, ale także wzrost rat kredytów i spadek wartości wynagrodzeń. Z problemami na tle psychicznym częściej zmagają się kobiety niż mężczyźni. Symptomy pogorszenia zdrowia psychicznego odczuwa ponad połowa badanych w wieku 18–35 lat. Co gorsza, stan psychiczny polskiego społeczeństwa pogarsza się z roku na rok. Zeszłoroczne badanie dotyczące okresu pandemii wykazało, że blisko 38 proc. Polaków doświadczyło pogorszenia zdrowia psychicznego. Z kolei niecałe 54 proc. rodaków nie zaobserwowało tego u siebie. Teraz jest gorzej, bo zarówno pandemia, wojna w Ukrainie, jak i inflacja wpływają negatywnie na samopoczucie Polaków.

 

Niekorzystnym statystykom zdrowotnym towarzyszy kryzys w polskiej psychiatrii.

– Jedną z największych bolączek psychiatrii jest brak pieniędzy i dużo można by było zmienić na lepsze, jeśli powiększono by pulę przeznaczaną na ten cel ze środków na ochronę zdrowia w Polsce. Ona jest naprawdę niezwykle mała, bo 3,6 proc. tych nakładów. W Niemczech jest dwa razy więcej, a też i nakłady na ochronę zdrowia są znacznie większe – mówi agencji Newseria Biznes Katarzyna Szczerbowska, rzeczniczka Biura ds. pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. – Drugą rzeczą, niezwykle ważną, jest kształcenie specjalistów. Chodzi o to, żeby było więcej psychiatrów i dla dorosłych, i dla dzieci. Jak wynika z rejestru prowadzonego przez Naczelną Izbę Lekarską w Warszawie, w całej Polsce jest nieco ponad 4,7 tys. specjalistów z dziedziny psychiatrii, z czego 4,5 tys. pracuje w zawodzie. W specjalizacji psychiatria dzieci i młodzieży aktywnych zawodowo jest 521 lekarzy. Jak podkreśla Katarzyna Szczerbowska, na deficyt kadr cierpi jednak cały system ochrony zdrowia psychicznego funkcjonujący pod ogólną nazwą „psychiatria”. Należą do niego także pielęgniarki, terapeuci czy psychologowie. 

 

– Lekarz, żeby się wyszkolić na psychiatrę, potrzebuje kilkunastu lat życia. Ale lekarze nie są w stanie cały czas siedzieć przy pacjencie, mimo że pacjent, który choruje, chciałby, żeby tak było. Ważne, żeby zbudować taki system, w którym psychiatrzy nie będą mieli na sobie całego ciężaru opieki nad pacjentem, ale żeby to rozłożyć na wielu ludzi. W zderzeniu z kryzysem psychicznym bardzo potrzebna jest psychoterapia, rozmowa z psychologiem czy terapia rodzinna. Jest wiele sprawdzonych za granicą form psychoterapii, które dopiero są wprowadzane do Polski, więc chorzy zyskują do nich dostęp. Ale też chodzi o to, żeby psychoterapeuci nie byli dostępni tylko prywatnie, tylko żeby w ramach państwowej ochrony zdrowia, zgodnie z Konstytucją, ludzie mieli jak najlepszą pomoc – zaznacza rzeczniczka Biura ds. pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. W systemie ochrony zdrowia psychicznego brakuje przede wszystkich specjalistów zajmujących się dziećmi. Kolejki do nich, nawet do prywatnych gabinetów, są wielomiesięczne.

 

Perspektywy są niepokojące, bo coraz więcej lekarzy aktywnych zawodowo jest w wieku emerytalnym. Ten sam problem dotyczy pielęgniarek psychiatrycznych. – Sposobem na kształcenie nowych kadr może być tworzenie kolejnych kierunków i coraz większy nabór na medycynę w Polsce, a także ściąganie kadry z zagranicy, żeby kształcić nowych lekarzy, w tym psychiatrów, w nowoczesny sposób, nie tylko w zakresie tego, jakie podać leki, ale też komunikacji z pacjentem – dodaje Katarzyna Szczerbowska. – Ważne jest, aby zachęcać młodych ludzi studiujących medycynę, żeby wybierali ten kierunek. Ale też, żeby studenci psychiatrii mieli zajęcia z psychologii, komunikacji z pacjentem, bo to jest specyficzna specjalizacja, gdzie rozmowa jest niezwykle ważna. Młodym ludziom, którzy wchodzą do zawodu, należy już na wstępie dać takie narzędzie, które pozwalałoby im budować głębszy kontakt z pacjentem, bo rozmowa jest formą terapii. Jak podkreśla ekspertka, pomoc w zakresie zdrowia psychicznego powinna być szybka i skuteczna tak jak pomoc w kardiologii, bo jest często ratowaniem życia. Jako społeczeństwo coraz lepiej rozumiemy znaczenie zdrowia psychicznego i wsparcia specjalistów. Za tym idzie też zmiana postrzegania zarówno pacjentów, jak i kadry, która się nimi opiekuje.   

 

– Zmienia się też myślenie o tym, kim jest osoba doświadczająca kryzysu psychicznego. Coraz częściej dociera do nas to, że to mogę być ja. Każdy z nas może powiedzieć: ja cierpię, ja się boję, ja nie mogę zasnąć i być może samemu mi się nie uda z tego wyjść, być może muszę znaleźć pomoc. Tą pomocą może być rozmowa z przyjacielem, bliskim człowiekiem, ktoś, kto pożycza nam pieniądze czy da nam swoje mieszkanie, żebyśmy mogli się schronić, jak nie mamy własnego, ale są takie sytuacje, że żeby się podnieść i żeby być człowiekiem wolnym, silnym, niezależnym, potrzebna jest pomoc specjalisty psychiatry czy psychoterapeuty – podkreśla rzeczniczka Biura ds. pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego.