Część mieszkańców Kruszwicy otrzymuje wezwania do zapłaty nowego podatku. Często to nawet po kilka tysięcy złotych



Nasz redakcyjny telefon od rana odbiera sygnały od mieszkańców Kruszwicy, którzy otrzymują wezwania do zapłaty z tytułu opłaty adiacenckiej. Oburzenie jest bardzo duże, a mieszkańcy zapowiadają, że sprawy nie pozostawią bez echa – informuje portal MojaKruszwica.pl Przyczyną tego zamieszania jest uchwała Rady Miejskiej z maja o opłacie adiacenckiej, która wynosi 25% wzrostu wartości nieruchomości spowodowanej budową urządzeń infrastruktury technicznej. Problem dotyka obecnie przede wszystkim Grodztwa.

 

Radni nową opłatę uchwalili w maju, mieszkańcy specjalnie nie byli jednak o tym informowani, stąd też pojawiło się zaskoczenie, gdy przyszły wezwania do zapłaty. Najprościej rzecz ujmując nowa opłata uderza w tych, którzy najpierw zakupili działkę, a następnie spotkali się z inwestycjami gminnymi na jej obszarze. To nie pierwszy raz gdy od kilku miesięcy mieszkańcy mówią o swoim oburzeniu.

 

Od rana na nasz redakcyjny telefon dzwonią mieszkańcy Kruszwicy, którzy nie ukrywają zaskoczenia z wysokości opłat do jakich zostali zobowiązani z tytułu opłaty adiacenckiej. Niektórzy przyznają, że nie mają z czego zapłacić wspomnianego podatku oraz skarżą się, że opłaty zostały naliczone bez ostrzeżenia i uprzedzenia. Dużo uwag zgłaszają zwłaszcza dziś mieszkańcy Chabrowej – pisze portal MojaKruszwica.pl.

 

– Słyszałam, że ta opłata jest jednorazowa ale mimo wszystko skąd tutaj człowiek ma wziąć trzy tysiące złotych żeby zapłacić? Niech rozłożą to na raty ale nie, słyszymy, że nie ma takiej opcji. Czy to jest złośliwe chamstwo ze strony radnych? Może dlatego, że tyle walczyliśmy o drogę? Mamy ponieść karę? Chyba coś jest nie tak! Teraz nam przyjdzie płacić od razu, a teraz ani węgla nie ma, a tu takie wezwania? – mówi jedna z mieszkanek Grodztwa, która otrzymała pismo z koniecznością zapłaty około 2,5 tysiąca złotych. Inna mieszkanka zapowiada pismo do burmistrza, w którym chce zamienienia opłaty na areszt. Oczywiście aresztowanie mieszkańca z tego tytułu prawnie nie wchodzi nawet w grę.

 

Mieszkańcy są oburzeni, ale teraz zrobić mogą coś jedynie radni, znoszą lub niwelując stawkę. W maju radny Artur Grobelsk chciał, aby stawka wynosiła nie 25%, ale 15%. Jego wniosek w głosowaniu jednak upadł. Uchwałę o opłacie adiacenckiej w Kruszwicy podjęto już w 2001 roku, ale posiadała ona wady prawne, stąd też nie była egzekwowana.