,,Gdybym ja była dowódcą zabezpieczenia, to ten pan sekundę po tym jak wyciągnął broń, byłby zatrzymany”



,,Gdybym ja była dowódcą zabezpieczenia, to ten pan sekundę po tym jak wyciągnął broń, byłby zatrzymany”

W piątek po raz kolejny przed bydgoskim sądem stanął Marcin O., patostreamer, jeden z liderów prorosyjskiego kamractwa. Sprawa dotyczy wydarzeń z lutego, gdy na Starym Rynku wymachiwał przedmiotem przypominającym pistolet – twierdząc, że jest to prawdziwa broń – kierując groźby do polityków.

W piątek zeznania składała policjantka, która była obecna podczas zabezpieczenia tego wiecu – W swojej wypowiedzi zapewniał, że jest to prawdziwa broń taka sama jaką noszą policjanci – zeznawała policjantka – Gdybym ja była dowódcą zabezpieczenia, to ten pan sekundę po tym jak wyciągnął broń, byłby zatrzymany.

Praktycznie Marcin O. został zatrzymany tuż po zakończeniu tego zgromadzenia, po czym do maja przebywał w areszcie.

 

,,To jest Walter P99”

Z wydarzeń z 19 lutego są nagrania, stąd też możemy wprost przedstawić wypowiedzi Marcina O., gdy wyjął przedmiot przypominający pistolet – To jest Walter P99, typowa broń policjanta w Polsce. Walter P99 broń która kupiona legalnie kosztuje około 2 tys. zł, używaną można kupić już za 1,1 tys. zł. Taka broń jaką na co dzień noszą ludzie w mundurach sprawia, że przed policjantem atakujący ten kraj obcy żołnierz będzie czuł zagrożenie.

 

Dalej Marcin O. informował, że bez pozwolenia można posiadać broń czarnoprochową, która dla postrzelonego jest bardziej niebezpieczna – Polacy oprócz takiej broni mogą nosić czarnoprochowce zupełnie legalnie. To bez egzaminów, bez udostępniania szkoleń, bez psychotestów jest dla was niedostępne, a jaka jest różnica? Jeżeli z tej broni kaliber 9 mm strzelę w człowieka to ma duże szanse przeżycia (…) jeżeli z tej broni strzelę w samochód przestrzelę drzwi, tapicerkę, zostanie mała dziurka (…) natomiast strzelisz w ten sam sposób z broni czarnoprochowej, z przodu mała dziurka 12 mm, z tyłu taka wyrwa – ten człowiek nie przeżyje. Jeżeli z broni czarnoprochowej strzelisz w drzwi samochodu to ich nie będzie.

 

Przed Marcinem O., występował Piotr R., który sugerował, że wojska amerykańskie w Polsce to okupanci. Działo się to dosłownie na kilka dni przed rosyjską agresją na Ukrainę.

 

Jak się dowiadujemy z przebiegu rozprawy, gdy Marcin O. wypowiadał się z pistoletem, który nazwał prawdziwym Walterem P99, przedstawiciel Urzędu Miasta korzystając z uprawnień formalnie rozwiązał zgromadzenie informując o tym organizatora. Ten miał odpowiedzieć, że więc powoli dobiega końca i wkrótce będzie i tak rozwiązany. W wystąpieniu Marcina O. słyszymy – Prosił mnie Michał, abym zakończył. Postawiony może być zatem uczestnikom dodatkowo zarzut uczestnictwa w nielegalnym zgromadzeniu, po jego rozwiązaniu.

 

Nigdy w Bydgoszczy na zgromadzeniu nie stała się nikomu krzywda

– Biorę udział od kilku lat w zabezpieczeniu zgromadzeń na terenie Bydgoszczy różnych sił politycznych. Każdy człowiek ma prawo wypowiadać się, ale ta broń i ten kij, w mojej ocenie, w tamtym momencie była bardzo niebezpieczna – zeznawała policjantka.

 

Odpowiadając na pytania obrońcy Marcina O., który kwestionował, że mieliśmy do czynienia z niebezpieczną sytuacją, wyjaśniała – Nigdy w Bydgoszczy nie dopuściliśmy do tego, aby na jakimkolwiek zgromadzeniu stała się komukolwiek krzywda. Wszystkie osoby, które próbują na zgromadzenie wchodzić z takimi przedmiotami, te przedmioty są natychmiast rekwirowane.

 

Pytania obrońcy oskarżonego próbowały sugerować, że reakcja policji na pojawienie się przedmiotu, którego nazwał on Walterem P99 była przesadzona, jednocześnie podważając, że była to sytuacja mogąca stanowić zagrożenie publiczne. Obrońca próbował udowodnić, że policja nie jest wstanie wskazać konkretnych osób, które czuły się z powodu takiego przebiegu wiecu zagrożone. Sprawa dotyczy też gróźb wobec posłanki Marceliny Zawiszy i posła Pawła Olszewskiego. Linia obrony wskazywała, że skoro posłanka przebywała w Warszawie to na jakiej podstawie miała być zagrożona. Oboje parlamentarzystów mają złożyć zeznania w tej sprawie jako świadkowie. Kolejna rozprawa Marcina O. odbędzie się w listopadzie.

Bydgoski są prowadzi też sprawę przeciwko Wojciechowi O. kompanowi z patostreamów Marcina O. Wojciech O. w styczniu na Starym Rynku wymachiwał kijem grożąc parlamentarzystom, którzy poprą dalsze obostrzenia pandemiczne śmiercią – Chce ich zabić! – grzmiał. Wojciech O. w sądzie próbuje tłumaczyć, że była to działalność artystyczna, a jak dojdzie do władzy, to te osoby może czekać kara śmierci. Marcin O. również próbuje się bronić przyrównywaniem zajść ze swoim udziałem do aktywności artystycznej.