10 listopada mógł być w Bydgoszczy świętem, tego dnia otwarta została pierwsza stała ekspozycja w Młynach Rothera, ten dzień zostanie jednak zapamiętany jako czarna data w historii bydgoskiego dziennikarstwa – najważniejsze bydgoskie media solidarnie zbojkotowały otwarcie wystawy, musząc w ten sposób upominać się o podstawowe wartości. Kością niezgody stał się wydawany przez pracowników Urzędu Miasta portal i gazetka, które próbują udawać niezależne media.
Piszę, że jest to czarna data, bowiem w mediach nikt nie czuł radości z bojkotu, bardziej było to rozgoryczenie z tego powodu, że nie można pokazać fajnej wystawy, co karze się każdemu zastanowić czy jest jeszcze w Bydgoszczy miejsce dla wolnych mediów? Rykoszetem dostało się przez to twórcom wystawy i Młynom Rothera.
Równi i równiejsi
Mediom robienie zdjęć oraz robienie nagrań wystawy udostępniono dopiero od 10 listopada, co spotkało się ze zrozumieniem, bowiem nie chodzi o to, aby odkrywać wszystkie karty wystawy na kilka dni przed jej otwarciem. Problem pojawił się, gdy okazało się, że już właściwie 8 listopada fotorelację opublikowało medium Urzędu Miasta ,,Bydgoszcz Informuje”, będące spadkobiercą wydawanego za czasów prezydenta Dombrowicza Kuriera Ratuszowego. Wówczas w redakcjach zaczęto zadawać sobie pytania – po co mamy coś relacjonować, skoro już wcześniej w internet poszły zdjęcia. Ratuszowy publikator na takim materiale exlusive sporo zyskał, w ten sposób będąc pompowany przez włodarzy miasta. Jest to jednak działanie, które prowadzi do osłabiania tradycyjnych mediów. Zapadła w najważniejszych bydgoskich mediach trudna decyzja o niepojawieniu się na piątkowej prezentacji i otwarciu. Decyzja bardzo trudna, bo trzeba było odpuścić ważny temat, ale działania ratusza postawiły redakcje przed tak trudnym wyborem.
Są obawy, że takich sytuacji będzie więcej, bowiem urzędnicy w roli redaktorów coraz śmielej wchodzą w opisywanie polityki. Jednocześnie zaciera się demokratyczny zwyczaj, iż władza wykonawcza i media, które służą jej kontrolowaniu są od siebie niezależne. W przypadku ratusza mamy sytuację, gdy prezydent Rafał Bruski przez ,,Bydgoszcz Informuje” sam siebie kontroluje.
Odpowiedzialność polityczna prezydenta
Próbuje się stwarzać pozory, iż ,,Bydgoszcz Informuje” nie jest do końca związane z ratuszem, radny opozycji jeżeli mają wątpliwości co do publikowanych treści zastępca prezydenta zasugerował składanie wniosków o sprostowanie, próbując w ten sposób uciekać od odpowiedzialności politycznej prezydenta.
Tymczasem trzeba wyraźnie to podkreślić, odpowiedzialność polityczną za wszystkie treści ponosi prezydent Rafał Bruski. Gdy pojawią się fake newsy, czy jakieś manipulację, to politycznie odpowiedzialny za to będzie właśnie prezydent.