Zawieszenie strajku byłoby korzystne dla wszystkich stron (komentarz)



W ubiegły piątek wieczorem, po pierwszym dniu nielegalnego strajku w MZK pojawił się komunikat, że potrwa on do środy, czyli do dnia posiedzenia Rady Miasta Bydgoszczy co pokazuje, że mimo wszystko liczono, iż sesja będzie elementem przełomowym. Jeżeli ktoś na to liczył to się przeliczył, bowiem radni pokazali się od najgorszej strony, a co gorsza tylko pogłębili patową sytuację.

 

Czytając na Facebook-u profile sympatyzujące z tym buntem, to padały tam opinie, że radni zamiast rozwiązać problem się ze sobą pokłócili. Zatem osoby liczące na przełom mocno się zawiodły. Niestety radni pokazali tego dnia wszystkie swoje słabe strony, ale nie ma specjalnie co się w tym momencie nad nimi rozwodzić. Przez całą sesję nie padło żadne konkretne rozwiązanie, które pomogłoby chociażby zawiesić ten bunt.

 

Wyszedł z tej sesji jeden punkt zaczepienia jeszcze – powołano komisję doraźną, która ma próbować rozwiązać ten spór. Praktycznie sprawa jest już trudniejsza, bo kompetencje Rady Miasta w tym zakresie są mocno ograniczone, ponadto radni PiS przygotowując uchwałę o jej powołaniu zapisali głównie zadania mające na celu zbadanie prawidłowości działań prezydenta, czyli powstała ona z nastawieniem głównie śledczym. Być może prace tej komisji ujawnią jakieś zaniedbanie prezydenta albo inne nieprawidłowości, ale niestety w szybkim przywróceniu normalnej komunikacji publicznej nie pomogą.

 

Każdy dzień buntu działa na niekorzyść wszystkich

Na obecnej sytuacji cierpią mieszkańcy, nie jest ona też komfortowa dla władz miasta, ale też dla samych pracowników MZK, bo za każdy dzień tracą wynagrodzenia, a praktycznie z dnia na dzień, z racji wzmacniania komunikacji zastępczej ich pozycja negocjacyjna spada i szansę na wywalczenie jakichkolwiek podwyżek spadają. Dlatego tymczasowe zawieszenie tej formy strajku byłoby korzystne dla wszystkich.

 

Po środowej sesji widać było nawet pewne sygnały od strony protestujących, że była szansa na zawieszenie buntu od piątku, pod pretekstem powołania komisji. Samo zgłoszenie w czwartek sporu zbiorowego przez jeden ze związków zawodowych to także sygnał, że była szansa na rozpoczęcie rokowań w sposób nieuciążliwy dla mieszkańców. Gdyby radni jednomyślnie zaapelowali do strajkujących o to, aby w ramach gestu dobrej woli zawiesili strajk być może załoga by na to poszła. Skoro radni tego nie zaproponowali, to w sumie tematu nie ma (w czwartek taką propozycje na komisji próbowała składać radna Joanna Czerska-Thomas, to od razu kwitował ją radny Marcin Lewandowski, że to jej prywatne stanowisko i w żadnym wypadku nie należy go utożsamiać ze stanowiskiem Rady Miasta. Komisja zbierze się następy raz dopiero w przyszłym tygodniu, stąd też pozostajemy w patowej sytuacji. Nie ma też sobie co robić nadziei, że ta formuła w jakikolwiek zakończy spór.

 

Trzeba jednak mimo wszystko dalej szukać, nawet chwilowego porozumienia, na którym zyskają wszystkie strony. Nadzieję na to daje zaangażowanie się w sprawie NSZZ Solidarność, którego liderzy podjęli już rozmowy z prezydentem.