Czy stać nas na utrzymywanie darmowych przejazdów dla młodszych seniorów?

Fot: Bartosz Bieliński

Transport zbiorowy w Bydgoszczy znajduje się w pewnym kryzysie, którego jednym z głównych powodów są pieniądze. Na szali mamy postawioną z jednej strony cenę biletów, a z drugiej jakość usługi – podniesienie ceny mogłoby poprawić tę jakość, natomiast chcąc utrzymywać niższe ceny musimy się liczyć z tym, że nie uda się znacznie usprawnić transportu. Warto jednak zacząć dyskusję o cenach od tego, czy nie należałoby mimo wszystko odejść od przywileju bezpłatnych przejazdów dla seniorów w wieku 65-69 lat? Bydgoszcz jest jednym z niewielu miast gdzie takie zwolnienie jeszcze istnieje.

Politycznie jest to bardzo trudny temat, co pokazało zniesienie tego przywileju kilka lat temu i dość szybkie jego przywrócenie, takim dyskusjom nie sprzyja też czas przedwyborczy. Media na szczęście mogą być od tego niezależne i możemy pisać o czymś, co już dla radnych mogłoby być tematem tabu. Do tej kwestii odniesiemy się jednak głównie statystycznie.

 

Według najnowszych danych GUS dzisiaj mamy około 24 tys. mieszkańców Bydgoszczy w wieku 65-69, czyli potencjalnych beneficjentów tych darmowych przejazdów, w stosunku do 188 tys. osób w wieku produkcyjnym – czyli grupy która ma największy wpływ na utrzymanie komunikacji miejskiej, czy to z biletów, czy też z podatków. Na jedna osobę objętą bezpłatnymi przewozami z grupy 65-69 przypada 8 osób pracujących – można powiedzieć, utrzymujących transport zbiorowy za nich.

 

W 2010 roku, gdy ogólna populacja Bydgoszczy była większa mieliśmy 14,8 tys. osób w wieku 65-69, zatem ta grupa wiekowa z powodu starzenia się społeczeństwa wzrosła o blisko 10 tys. Wówczas w wieku produkcyjnym było 229 tys. bydgoszczan, co sprawiało iż na jedną osobę z grupy 65-69 przypadało ponad 15 osób pracujących. Zwróćmy też uwagę, że przybywa też osób w wieku powyżej 70 roku życia, zatem obciążenie demograficzne bydgoskiego społeczeństwa rośnie.