Prokuratura przyjrzy się bydgoskiemu koncertowi. Cieszmy jednak, że skończyło się bez tragedii



Prokuratura przyjrzy się bydgoskiemu koncertowi. Cieszmy jednak, że skończyło się bez tragedii

O sobotnim koncercie Beodesa było głośno w Polsce, nie jest to jednak promocja na której Bydgoszczy powinno zależeć – ,,Tajemnicze zasłabnięcia na koncercie. 140 osobom potrzebna była pomoc” – piszę w tytule Onet.pl. O incydencie piszą najważniejsze portale w Polsce. Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie prowadzi prokuratura.

 

Koncert odbywał się przed bydgoskim Torbydem. Sporo osób wymagało pomocy medycznej, głównie z powodu ścisku i upału, gdy medycy w pewnym momencie mieli już problemy z udzielaniem wszystkim pomocy zastosowano procedurę zdarzenia masowego, prosząc o pomoc strażaków, a nawet ratowników WOPR. Strażacy zbudowali z namiotów punkt medyczny. Łącznie pomocy wymagało 140 osób.

 

Szacowano, że przyjdzie 2 tys. osób

Udział w koncercie był bezpłatny, z szacunków policji wynika, że na terenie przewidzianym na imprezę masową zmieścić powinno się 2 tys. osób. W praktyce na koncert przybyło w zależności od szacunków od kilkunastu tysięcy do nawet 25 tys. uczestników. To naturalnie prowadziło do ścisku pomiędzy uczestnikami, którymi była głównie młodzież szkolna.

 

Eksperci ds. bezpieczeństwa, z którymi rozmawialiśmy wskazywali uwagę też na zagrożenie jakie mogła nieść kładka Esperanto. Jest to stosunkowo wąskie przejście, co mogło prowadzić do stratowania się ludzi, taką sytuację pamiętamy sprzed kilku lat z jednej bydgoskiej uczelni, gdzie ,,Połowiniki” przyniosły ofiary śmiertelne.

 

Z powodu tych zajść pod nadzorem prokuratury prowadzone jest postępowanie, czy nie doszło do narażenia uczestników na niebezpieczeństwo.t