Publicysta katolicki Tomasz Terlikowski kilka tygodni temu wypowiadał się do amerykańskiego ,,New York Times” o trudnej sytuacji w bydgoskim Kościele katolickim (o tej publikacji pisaliśmy w grudniu). Przed kilkoma dniami przeprowadziliśmy z Terlikowskim wywiad, w którym wskazywał on, że nie koniecznie miał na myśli bydgoski Kościół, co aktywność biskupa Jana Tyrawy, którą ocenia bardzo negatywnie. Zdaniem Terlikowskiego sytuacja w Bydgoszczy nie jest inna niż w innych polskich diecezjach.
Tomasz Terlikowski w czasie Campus Academy w Młynach Rothera poprowadził spotkanie z merem Lwowa Andrijem Sadowym.
Łukasz Religa: Widziałem ostatnio w amerykańskich mediach pańskie wypowiedzi dotyczące sytuacji bydgoskiego kościoła.
Tomasz Terlikowski: Ja mówiłem nie o bydgoskim kościele, mówiłem bardzo konkretnie o biskupie Tyrawie, który jest poprzednikiem obecnego ordynariusza. Tylko na ten temat się wypowiadałem, na temat samego bydgoskiego Kościoła trudno mi się wypowiadać, bo ja nie znam szczegółowo tego Kościoła. Natomiast sprawę biskupa Tyrawy akurat znałem.
Ł.R.: Jednak biskup Tyrawa od kilku miesięcy, właściwie od ponad roku nie jest ordynariuszem, ale jakąś spuściznę nam zostawił. Co Pan powie o tej spuściźnie powie – widzimy też to, że coraz mniej wiernych chodzi na msze.
T.T.: Laicyzacja to nie jest wina biskupa Tyrawy, ja bym powiedział, że to nie jest problem Diecezji Bydgoskiej, to jest problem pewnych powiązań, które wywodzą się z Wrocławia, ponieważ biskup Tyrawa jest biskupem kardynała Gulbinowicza, podobnie jak nieżyjący już biskup kaliski. To jest raczej ten problem – tzn. niejawnych, niejasnych powiązań, także powiązań związanych z tuszowaniem pedofilii. Wiadomo, że za to został biskup Tyrawa odwołany. I te sprawy powinny być przez nowego ordynariusza, mam nadzieję, że są, szczegółowo zbadanych – czy takich spraw jak sprawa wrocławska, przerzucenia do Bydgoszczy księdza, który był oskarżony o nadużycia seksualne. Czy takich spaw przerzucanych jest więcej?
To powinno zostać sprawdzone, bo dokumentacja jest – to jest z perspektywy czasowej najistotniejsze zadanie, które stoi przed nowym ordynariuszem. Oczywiście też są inne wyzwania, ale one są ogólnopolskie, bo laicyzacja następuje wszędzie, spadek liczby wiernych następuje wszędzie, spadek liczby dzieci chodzących na katechezę następuje wszędzie. Tu Bydgoszcz nie jest w żaden sposób czymś specyficznym.
Ł.R.: Zapytam o przyszłość – zmarły niedawno papież senior jeszcze jako Joseph Ratzingier w swoich dziełach stwierdził, że czeka nas mimo wszystko odejście od powszechności Kościoła, że Kościół będzie mały. Czy w Pana opinii ta wizja, która wydawać się może dla niektórych straszna…
T.T.:To jest wizja, która jest już zrealizowana. To, że w Polsce nam wydaje się, że jest inaczej wynika to z trochę odmiennej perspektywy. Jak pojedziemy do Niemiec to okaże się, że w tej chwili dwa najważniejsze kościoły niemieckie: luterancki i katolicki, to jest mniej niż powoła obywateli Niemiec. Oznacza to, że Kościół katolicki to jest koło dwudziestu paru procent Niemców, a to jest jakby nie patrzeć mniejszość. Jeżeli się pojedzie do Wielkiej Brytanii to tam ponad połowa ludzi traktuje się jako niereligijni, niewyznający żadnej religii. Chrześcijan jest według różnych badań od 35-39% wszystkich wyznań. To jest mniejszość.
To nie jest kwestia przyszłości, bo kiedy pisał to kard. Ratzingier, wtedy jeszcze jako ksiądz, to byłą to kwestia przyszłości. W tej chwili to jest kwestia w Europie teraźniejszości. Oczywiście mamy miejsca, gdzie chrześcijaństwo rozwija się błyskawicznie, teraźniejszości, a nie przyszłości.
Co więcej – ta teraźniejszość oznacza, że kościoły zachodnie: Kościół holenderski, Kościół belgijski, do pewnego stopnia Kościół brytyjski, do pewnego stopnia Kościół niemiecki żyją dzięki migrantom. Parafie katolickie są, bo są w nich Filipińczycy, są w nich Afrykańczycy, są w nich Latynosi, a nie dlatego, że są etniczni: Holendrzy, Belgowie, Anglicy, czy Niemcy.
Ł.R.: Muszę jeszcze o jedną kwestię dopytać – czy w Pana opinii wpływ na tą laicyzację ma obecność polityków. Bo jednak te światy religii i polityki w Polsce dość mocno się ścierają?
T.T.: W Polsce pewne zjawiska laicyzacyjne przyśpieszają, natomiast na zachodzie to już nic się nie da przyśpieszyć. Tam już jest na tyle to przyśpieszone, że politycy się Kościołem nie interesują, bo dla nich jest nieistotny.