Można było się spodziewać, że na poniedziałkowej sesji Sejmiku Województwa radni udzielą absolutorium oraz wotum zaufania dla Zarządu Województwa – o ile w tym roku ta debata nie była specjalnie istotna, bo z racji tego, że jesteśmy świeżo po wyborach, wynik głosowania nie niesie żadnych skutków prawnych, to pokazała ona pewien kryzys w dyskusji publicznej.
Sporą część sesji zajęły prezentacje, które przedstawiano w imieniu marszałka, kilkadziesiąt minut prezentował osobiście też marszałek Piotr Całbecki. Mówił o tym, co w jego opinii jest istotne i chwalił się tym. Następnie głos zabrali radni opozycji, którzy zaczęli poruszać konkretne problemy, często tematy dobrze znane, bo powtarzające się co roku – możemy uznać je zatem za bolączki. Opozycję tworzy PiS i byłoby naiwnością stwierdzić, że nie było w tym żadnego celu politycznego, ale radni tej formacji mówili o problemach które dotyczą mieszkańców. Występują w pewnym sensie w imieniu mieszkańców, których reprezentują. Gdyby próbować obiektywnie ocenić wartość danej debaty, to rozsądnym kryterium byłoby zobaczenie na ile dyskusja przybliżyła do rozwiązania konkretnego problemu.
Radny Marek Gralik wypomniał, że w Raporcie o stanie województwa na 2023 rok zawarto takie zapisy, które sugerują czytelnikowi, że port w Solcu Kujawskim jest istotniejszy o terminalu Emilianowo, choć ten drugi jest znacznie bardziej zaawansowany – posiada prawomocną decyzję środowiskową, a jeżeli chodzi o rozwój żeglugi nie ma pewności czy dojdzie w ogóle do kaskadyzacji Wisły, a problemy promu w Solcu pokazują, że stawianie na transport wodny jest mimo wszystko ryzykowne. Marszałek Piotr Całbecki dużo kluczył w odpowiedzi, mówił o potrzebie ponownego otwarcia na program wodny, ale wygląda to jakbyśmy stali od kilku lat w miejscu. Trudno poruszać temat Emilianowa bez wskazania, że spółka na dniach może ogłosić upadłość pomimo tak dużego zaawansowania prac. Zabrakło w tej dyskusji męskiej deklaracji politycznej, że Emilianowo to jest priorytet na dzisiaj i że marszałek oczekuje zdecydowanych działań akcjonariuszy, czyli czegoś co dwa tygodnie temu wyraził wojewoda Michał Sztybel.
Gralik zapytał też o to czy województwo z uwagi na oczekiwania mieszkańców modernizacji linii nr 356 z Bydgoszczy do Szubina i Kcyni złoży do końca roku aplikację o środki europejskie z FENIKS w ramach naboru na kolej aglomeracyjną. Pytanie tym bardziej zasadne, bo bodajże w grudniu o to samo pytał były radny Roman Jasiakiewicz i wtedy była pozytywna odpowiedź. Ponowienie pytania dzisiaj jest zasadne, bo nabór trwa do końca roku, zatem czasu na aplikację nie zostało za dużo. W odpowiedzi marszałek narzekał tradycyjnie na PKP, trochę na poprzedni rząd. Gralik ponownie zabrał głos i poprosił o odpowiedź na pytanie – czy będzie złożona aplikacja? Marszałek jednak znowu kluczył sugerując, że być może bardziej powinny być zainteresowane konkretne samorządy niższego szczebla jak np. Miasto Bydgoszcz. Być może te samorządy powinny się zaangażować w jakimś stopniu, ale takie przerzucanie sprawy sprawia, że ani o metr nie przybliżyliśmy się do rozwiązania tego problemu.