Ostrowski: Wyskoczyliśmy z ostatnich miejsc rankingów województw i jesteśmy 7-8 regionem w Polsce

Ostrowski: Wyskoczyliśmy z ostatnich miejsc rankingów województw i jesteśmy 7-8 regionem w Polsce

Na dzisiaj przygotowaliśmy rozmowę z wicemarszałkiem województwa Zbigniewem Ostrowskim. W tej rozmowie rozmawiamy nie tylko o realizowanych inwestycjach, ale też pewnym niedosycie jaki wywołuje brak prac inwestycyjnych modernizujących linie kolejową do Kcynia oraz pytamy czy jest szansa na marszałka z Bydgoszczy po wyborach.

 

Łukasz Religa: Zaprosiłem Pana na rozmowę też z tego powodu, że w sumie nie widać tej kampanii do sejmiku. Owszem jest trochę bilboardów, trochę outdoru na ulicy, ale tak naprawdę chyba nikt nie prowadzi kampanii typowo do sejmiku. Głównie mamy tutaj kampanie prezydencką. Nawet opozycja wystosowała stałego repertuaru w postaci marszałka z Bydgoszczy.

Zbigniew Ostrowski: To jest ciekawe pytanie, bo my chyba obserwujemy szczególnie w tej kampanii całkowitą zmianę systemu docierania do wyborców. Zmieniły się kanały komunikacyjne, bardzo dużo dzieje się w sieci. Właściwie po tym co dzieje się w sieciach społecznościowych ocenia się skuteczność kampanii. Ja mam tę dobrą sytuację, że na co dzień spotykam się z ludźmi, którzy mogą być moimi potencjalnymi wyborcami, pełnie swoje obowiązki jako wicemarszałek, zresztą już prawie 9 rok w województwie kujawsko-pomorskim, właśnie w Bydgoszczy. To mi ułatwia docieranie do wyborców z moim przekazem.

 

Marzę o takiej kampanii, którą kiedyś pamiętałem jako spotkania z ludźmi – rozmowy o rzeczach ważnych. Za mało jest rozmów na temat istotnych problemów miejsca w którym mieszkamy. Ja staram się przekazywać swój pogląd na sprawy które mnie otaczają oraz pokazywać wizję regionu, a w szczególności miasta w którym mieszkam – czyli Bydgoszczy.

 

Ł.R.: Zacznijmy od opery – trochę to jednak trwało, bo długo czekaliśmy na montaż finansowy.
Z.O.: Trochę to trwało, ale mniej niż trwała budowa samej opery – 32 lata. Pierwszy pomysł na czwarty krąg narodził się już w latach 60. gdy projektowano operę, ale impuls w czasach współczesnych powstał w 2017 roku. Dzisiaj mamy rok 2024, przy braku wsparcia zewnętrznego dla tej inwestycji, dzisiaj właściwie zaznaczamy w kalendarzach termin kiedy ta inwestycja zostanie oddana do użytku.

 

Myślę, że w pierwszym kwartale 2026 roku zaprosimy Państwa na pierwsze wydarzenia w czwartym kręgu.

 

Ł.R.: Kilka dni temu mówił Pan, że rusza na dobre rozbudowa filharmonii. Zapytam – czy mamy montaż finasnowy?
Z.O.: Montaż finansowy jest cały czas w tworzeniu bo powiem, że proszę zauważyć, że w ostatnich miesiącach coś dobrego wydarzyło się w naszym kraju. Doszło do zmiany pewnego systemu wiedzenia spraw krajowych – odblokowane zostały fundusze europejskie i KPO – mam nadzieję, że niedługo szerszym strumieniem popłyną ze spójności. Myślę, że mamy inną sytuację finansową jeżeli chodzi o środki europejskie, ale też zmienił się sposób patrzenia na sprawy samorządu. My tutaj widzimy bardzo dużo nadziei, że także uda nam się znaleźć środki na finansowanie Filharmonii Pomorskiej ze środków centralnych.

 

Ale powiem tak – budowa ruszyła, w tej chwili czekamy na rozstrzygnięcie przetargu na kontrakt inżyniera budowy. To jest instytucja, która będzie prowadziła tę inwestycję. Dzisiaj wóz już ruszył i już go nie można zatrzymać. Będziemy musieli znaleźć te środki i je znajdziemy

.

Ł.R.: Przejdźmy do relacji bydgosko-toruńskich w kontekście województwa. Pamiętam jakąś dekadę temu była słynna sesja we Włocławku – były tam głosy części środowisk z Włocławka, Włocławek chciał do województwa łódzkiego. Teraz nie ma takiej dyskusji, w Bydgoszczy też się mówi mało o tym ,,marszałku złym”. Podejrzewam, że marszałek nie ma tutaj jeszcze nie wiadomo jak dobrego wizerunku, ale to już nie budzi takich emocji jak kiedyś.
Z.O.: Ja myślę, że marszałek ma dobry wizerunek w Bydgoszczy. Jest przyjacielem Bydgoszczy, ja o tym wiem najlepiej, bo na co dzień współpracuje z marszałkiem Całbeckim i wiem jak on traktuje sprawy bydgoskie. Prawdę powiedziawszy coś się zmieniło w postrzeganiu tych relacji w ostatnich latach, to chyba wynik tego, że na każdym rogu tego miasta pokazujemy swoje przywiązanie do wszystkich projektów rozwojowych Bydgoszczy. Myślę, że to jest dobry czas dla regionu. Próbowałem analizować co się wydarzyło w regionie w ostatnich latach – w ostatnich 10 latach PKB zwiększył się z 53 mld do 81 mld, a per capita z 38 do 56 tys. na jednego mieszkańca. Te dwie liczby pokazują jak województwo bardzo się rozwinęło, wyskakując z tych ostatnich miejsc w rankingach w środek tabeli.

 

Jesteśmy – biorąc pod uwagę wszystkie potencjały – 7-8 województwem w kraju.

 

Ł.R.: Opozycja dość negatywnie ocenia ostatnie 5 lat pod względem kolejowym. Ja bym chciał żebyśmy porozmawiali o sprawach Bydgoszczy – tutaj jest taka inwestycja, która od wielu lat elektryzuje: przywrócenie do Kcyni. Czy jest szansa, że w końcu coś się z tym stanie? Bo nie mamy montażu finasnowego.
Z.O.: Jeżeli chodzi o drogą kolejową 356 zrobiliśmy wszystko co mogliśmy. W tej chwili wszystko jest w rękach PKP PLK, które są inwestorem tej inwestycji. Mam nadzieję, że również i w tej sprawie się coś zmieni. Jeżeli my nie osiągnęliśmy wszystkich rezultatów inwestycyjnych jeżeli chodzi o koleje w poprzedniej perspektywie, to naprawdę nie było w tym naszej winy. Zmieniały się w sposób potworny ceny inwestycji.

 

Dam taki przykład – my mieliśmy zaplanowane modernizację czterech linii kolejowych w zakończonej perspektywie unijnej. Udało nam się zrobić tylko jedną, nie dlatego że nie mieliśmy mocy wytwórczych, ale PKP PLK zmieniały kosztorysy. Zaczynaliśmy koszt inwestycji którą wykonaliśmy od 80 mln zł a skończyliśmy na 190 mln zł. W takich sytuacjach źle się planuje inwestycje, a jeszcze gorzej realizuje.

 

Ł.R.: Też mieliśmy rządowy program Kolej Plus – tam było 85% dofinansowanie państwa. Może z tego było warto skorzystać.
Z.O.: Skorzystać chcieliśmy. Wyszła z inicjatywą społeczność Koronowa, która chciała przywrócić linię kolejową w zachodniej części naszego województwa. Przeznaczyliśmy na to konkretne środki ale niestety ten pomysł rządowy był na tyle nietrafiony, że samorządów nie było stać na potężny wkład własny tej inwestycji. Umarła ona śmiercią naturalną, z wyczerpania finansowego. My byliśmy gotowi, ale samorządy sobie z tym nie poradziły finansowo.

 

Ł.R. Wrócę do tematu marszałka z Bydgoszczy, a to dlatego, że kilka dni temu rozmawiałem z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości. Twierdził, że jak będą mieli większość – zaznaczę taką warunkowość – to według nich będzie marszałek z Bydgoszczy. Co prawda poprosiłem – bo należy przedstawić nazwisko jakiegoś kandydata – tutaj żadne odpowiedzi nie usłyszałem. Czy nie ma o czym rozmawiać, czy jest o czym rozmawiać.
Z.O.: Myślę, że my musimy zmierzyć się z 25-letnią historią województwa w tym kształcie. Wiemy jak trudne były rozmowy kiedy tworzone było to województwo i wiemy też jakie umowy zapadały co do rozdziału zasadniczych funkcji w województwie, przy dwustołeczności. Wtedy umówiono się, że Urząd Marszałkowski będzie w Toruniu, a Urząd Wojewódzki w Bydgoszczy, chociaż pewnie Pan zna ten epizod tej historii – najpierw była myśl żeby marszałek był w Bydgoszczy, ale niestety niektórzy bydgoscy politycy tego nie chcieli tego przyjąć.

Do dzisiaj jest tak jak jest. Myślę, że o tym decydują wybory, o tym decyduje też liczba głosów oddawanych na poszczególnych kandydatów. Poczekajmy do rozstrzygnięć wyborczych. Myśłę, że to nie jest dzisiaj najważniejszy temat i nie jest to temat, który zbuduje nam to województwa, czy nada jemu inny impuls rozwojowy.

 

Jest to zapis tylko części wywiadu, całość do obejrzenia w materiale filmowym, do czego zapraszamy. W środę zapraszamy na rozmowę z liderem listy PiS do sejmiku z Bydgoszczy Jarosławem Wenderlichem.

 

[iframe width=”419″ height=”236″ src=”https://www.youtube.com/embed/aqMHqObfp5s?si=0-dVqIkx3n_4cxiu” title=”YouTube video player” frameborder=”0″ allow=”accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share” referrerpolicy=”strict-origin-when-cross-origin” allowfullscreen ]