Spór z kampanii wyborczej przeniósł się na salę sądową



CC BY-SA 4.0 by Mariusz Guć -

CC BY-SA 4.0 by Mariusz Guć -

Śledzących kampanię wyborczą w Inowrocławiu raczej nie zaskoczą już kolejne stwierdzenia polityków Koalicji Obywatelskiej zarzucających Porozumieniu Samorządowemu związanemu z kandydatką Ewą Koman bycia w koalicji z PiS-em. Zarzut ten opiera się o zaledwie dwa głosowania, które mogły pokazać mieszkańcom że KO nie ma pewnej większości w Radzie Miejskiej. KO po tych głosowaniach na każdym kroku budowała narrację, że Porozumienie wchodzi w koalicję z PiS-em, licząc zapewne na uaktywnienie elektoratu antypisowskiego.

 

Każdy z wyborców powinien już samemu ocenić na ile ta narracja jest wiarygodna i zważając na to, że preferencje inowrocławianie mają różne, zapewne będą to rozbieżne oceny.

 

Porozumienie Samorządowe sugestie, iż ma miejsce jakaś koalicja z PiS-em tak zabolało, że postanowiło wnieść sprawę w trybie wyborczym do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Ten w czwartek jednak wniosek oddalił uznając, że oczekiwania wydania wyroku w trybie wyborczym zbyt mocno mogłyby ograniczyć swobodę wypowiedzi. Zdaniem sądu właściwym do zbadania, czy wypowiedzi polityków KO naruszają dobra osobiste Porozumienia Samorządowego oraz kandydatki Ewy Koman byłby proces o naruszenie dóbr osobistych, który w praktyce trwałby meisiącami. Koalicja Obywatelska i Wojciech Piniewski świętują sukces i powtarzają, że obronili prawo do swobody wypowiedzi. Jest też tworzona narracja, że sąd zgodził się z tym, że można mówić o koalicji Porozumienia i PiS-u.

 

Porozumienie Samorządowe odwołało się do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

 

Tryb wyborczy jest ryzykowny

Procesy w trybie wyborczym to stosunkowo nowa sytuacja w polskim prawie. Wdrożono je, aby umożliwić nawet w ciągu 48 godzin rozstrzyganie spraw, gdy dochodzi do głoszenia ewidentnych kłamstw. Sądy raczej niechętnie rozstrzygają już w tym trybie bardziej skomplikowane kwestie, gdy trzeba badać kontekst. Takie sprawy w normalnym trybie toczą się miesiącami, czy latami, ale też z tego powodu, że wymaga to przesłuchania szeregu świadków, co jest niemożliwe do zrobienia w ciągu 48 godzin. Z tego powodu kandydaci powinni ostrożnie podchodzić do trybu wyborczego, bo istnieje duże prawdopodobieństwo oddalenia sprawy z trybu wyborczego, co zazwyczaj wykorzystuje w kampanii przeciwnik jako punkt dla siebie.

 

W naszym regionie zapadały jednak wyroki w trybie wyborczym. W 2010 roku urzędujący prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, wówczas kandydat na tę funkcję, pozwał byłego prezydenta Konstantego Dombrowicza, który w Radiu Maryja zapowiadał, że po zwycięstwie Bruskiego oligarchowie przejmą Szpital Miejski. To było na tyle ewidentne kłamstwa, że sąd wydał wyrok w trybie wyborczy, a później po apelacji Dombrowicza, podtrzymała go także apelacja.