Bez decyzji w sprawie przyszłości podbydgoskiego producenta elektrycznych autobusów. Załoga z coraz mniejszymi nadziejami

Bez decyzji w sprawie przyszłości podbydgoskiego producenta elektrycznych autobusów. Załoga z coraz mniejszymi nadziejami
Materiał promocyjny spółki

Z firmą ARP E-Vehicles mieszczącą się w Bydgoskim Parku Przemysłowo-Technologicznym trudno się skontaktować, bo zostały wyłączone telefony z powodu zalegania z opłatami. Autobusy marki Pilea jeżdża obecnie m.in. w Bełchatowie, w Koninie i Myszkowie i jako produkt się bronią, gorzej wyglądają finanse producenta.

Początek nazwy firmy ARP, to skrót od państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu, czyli mówimy o podmiocie należącym do skarbu państwa. 13 grudnia Rada Nadzorcza na funkcję prezesa powołała Alicję Hnatkowską, która obecnie analizuje sytuację wewnętrzną spółki. Do ARP spółka należy od 2020 roku – wtedy agencja dokapitalizowała ten podmiot kwotą 50 mln zł. Kolejne lata wymagały jednak dalszego dokapitalizowania, zatem szacuje się zaangażowanie na poziomie 90 mln zł. Niestety firma nadal nie wyszła finansowo na prostą.

Przed nami popyt na autobusy elektryczne

Do samorządów, które są głównym klientem na elektryczne autobusy, zaczynają spływać środki z Krajowego Programu Odbudowy na zakup niekoemisyjnego taboru (przypomnijmy, że województwo kujawsko-pomorskie uzyskało już środki na zakup autobusów międzymiastowych, ale akurat w tym segmencie bydgoska firma nie ma produktów), co powinno się przełożyć na wzrost popytu. Nie wiadomo jednak czy ARP E-Vehicles dotrwa do momentu sfinalizowania zamówień z KPO.