Wracamy do tematu wypowiedzi ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka, który w sierpniu w Urzędzie Marszałkowskim w Toruniu obiecywał, że podróż dla pasażerów na trasie Bydgoszcz – Kościerzyna – Trójmiasto skróci się o 20 minut. Jak wtedy wykazaliśmy pociągi pasażerskie po tej trasie nie jeżdżą od dawna, zatem polityk oraz resort w oficjalnych komunikatach nie do końca byli rzetelni w przekazie. Dzisiaj chcemy zadać inne pytanie – czy kiedyś powrócą?
Na spotkaniu w Toruniu obecna była m.in. posłanka Agnieszka Kłopotek z PSL. Wspominamy o niej, bo ta osoba równo rok wcześniej skierowała do Ministerstwa Infrastruktury zapytanie o to czy jest plan przywrócenia połączenia na tę linię. Wiceminister Piotr Malepszak, czyli bezpośredni podwładny ministra Klimczaka, próbuje zrzucić temat na marszałków województw, którzy mogliby zawrzeć umowę na rzecz współfinansowania takiego połączenia. Resort infrastruktury może jednak kreować połączenia międzyregionalne przy pomocy spółki PKP Intercity i dotowanie połączeń deficytowych o znaczeniu użytku publicznego. Wiceminister Malepszak we wrześniu 2024 roku stwierdził, że co najmniej do 2030 roku, gdy zostanie zmodernizowana linia nr 201, takich planów nie ma.
Jest to odpowiedź w rodzaju, co potem to się dopiero okaże, zatem można stwierdzić, że na dzisiaj mówimy o niewielkim prawdopodobieństwie uruchomienia takiej linii zaraz po 2030 roku.
Jakie plany mają marszałkowie?
Pociągi regionalne w ramach umów dla województwa kujawsko-pomorskiego jeżdżą po linii nr 201 docierają do Lipowy Tucholskiej i dalej odbijają na Czersk przekraczając granicę województwa pomorskiego. Inne pociągi w Wierzchucinie odbijają na linię do Tucholi i dalej przekraczają granicę do Chojnic. Lipowa Tucholska leży niemalże przy samej granicy dwóch województw. Planów wydłużenia tych tras na razie nie ma. Jak się mówi o nowych połączeniach w kujawsko-pomorskim to są zupełnie inne priorytety. W okolicach 2030 roku, gdy będziemy po modernizacji linii nr 201 wraz z elektryfikacją mogą się nieco zmienić zasady gry. W tym też roku przestaną obowiązywąć umowy z Polregio i Arrivą. Obecnie do Lipowy Tucholskiej z Bydgoszczy jeździ Arriva jako operator tras bez elektryfikacji. W okolicach 2030 roku ta trasa powinna być już traktowana jako z elektryfikacją, co daje pewne nadzieje na to, że pociągi z Bydgoszczy pojadą dalej w głąb województwa pomorskiego.
Po stronie województwa pomorskiego Chojnice i Czersk, gdzie docierają pociągi regionalne z Bydgoszczy, do Gdańska dojeżdżają linią nr 203 przez Tczew, chociaż po drodze w Czarnej Wodzie przecinają się one z linią nr 201. Po linii nr 201 z Trójmiasta dojedziemy jedynie do Kościerzyny. W praktyce zatem dla szlaku Trójmiasto – Kościerzyna – granica województwa kujawsko-pomoskiego pociągi jeżdżą w połowie szlaku (za kilka tygodni z powodu modernizacji linii nr 201 do Kościerzyny ruch też będzie wstrzymany).
Mamy zatem około 50 km dziury na linii nr 201 pomiędzy Lipową Tucholską i Kościerzyną. Jednym z powodów takiego trasowania pociągów wydaje się być to, że sama magistrala węglowa nie jest atrakcyjna dla kolei regionalnych, bowiem omija skupiska ludzkie, dlatego pociągi do pomorskiego jeżdżą z Bydgoszczy np. przez Tucholę.






