Czy mieszkańcy Kujaw jako jedni z pierwszych w Polsce odczują skutki deficytu wody?

Czy mieszkańcy Kujaw jako jedni z pierwszych w Polsce odczują skutki deficytu wody?

Hiszpania czy południowa Francja to obszary w Europie, gdzie słyszeliśmy już o poważnych restrykcjach z dostępem do wody w okresie letnim. Zakazy napełniania basenów, czy podlewania przestają tam dziwić. Czy za kilka lat dotrze ten problem do Polski? Na pewno nie możemy go lekceważyć.

Na alarm mogą kazać bić zestawienia, które pokazują, że w dostępności odnawialnej wody na mieszkańca wspomniana Hiszpania i Francja Polskę wyprzedzają. W lepszej sytuacji stawia nas jednak łagodniejszy dzisiaj klimat. Dynamika zmian klimatycznych jest tak duża, że na wszystko musimy być gotowi. W szczególności na Kujawach zachodnich, gdzie od lat mówi się o deficycie wodnym, po części spowodowanym działalnościom kopalni w Tomisławicach, której plan zamknięcia w ciągu najbliższych kilku miesięcy może to zjawisko jeszcze bardziej zaognić – Za kilka lat możemy mieć problem z zaopatrywaniem ludzi w wodę – wyraził niepokój dr Bogumił Nowak, podczas poniedziałkowej konferencji Rewitalizacja infrastruktury wodnej Kujaw, która odbyła się w bydgoskim domu technika NOT. Teren Kujaw słynie z bycia kluczowym dla polskiego rolnictwa, na tym niewielkim terenie – jak się szacuje – produkowane jest około 20% całej polskiej produkcji warzyw. Odbywa się to pomimo od kilku lat pogarszającego się bilansu wodnego, dlatego zdaniem ekspertów w wielu miejscach może dochodzić wręcz do rabunkowej gospodarki wodnej. W perspektywie kilkuletniej zagrażać będzie ona kujawskiemu rolnictwu, a jak wynika z powyższej wypowiedzi dr Nowaka, być może powstanie też problem z zapatrywaniem w wodę.

Woda dla Kujaw

Sympozjum miało na celu nie straszenie mieszkańców, ale promocję projektu nazwanego ,,Woda dla Kujaw i Wielkopolski”, którego celem jest budowa rurociągu od Wisły, przez Inowrocław, na najbardziej dotknięte kryzysem wodnym tereny. Zdaniem prof. Michała Habla z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, nawet jeżeli tak niskie stany Wisły jak teraz będą się utrzymywały, to dla tej rzeki oznacza to niewielki ubytek – jakieś 2% stanu.

– To jest projekt, który może ten problem rozwiązać w perspektywie długoterminowej – mówił prof. Roman Rolbiecki z Politechniki Bydgoskiej. O problemach z deficytem wodnym, który w przeszłości był na Kujawach widoczny w mniejszej skali, świat nauki mówił od wielu lat, ale nigdy nie udało się uzyskać woli politycznej do realnych działań – Ten projekt może pokazać, że da się coś zrobić, a nie tylko o tym problemie dyskutować – kwitował prof. Rolbiecki.

Sam projekt ,,Wody dla Kujaw i Wielkopolski” zyskał na konferencji spore głosy poparcia, także od przedstawicieli Wód Polskich, czy samorządowych spółek wodnych. Konkluzja z konferencji jest taka, że należy podjąć się jak najszybciej opracowania studium dla realizacji tego projektu, a potem go wdrożyć fizycznie. Prof. Habel przyznał, że słyszał głosy od kapitału chińskiego, który byłby zainteresowany zainwestowaniem w nawadnianie Kujaw.

Proponowany przebieg na czerwono

Jutro (25 marca) przybliżymy część konferencji poświęconą przyszłości budowy stopnia wodnego w Siarzewie.