Inowrocław rozpoczął eksperyment, którego wyników mogą być ciekawi inni

Fot: MPK
Fot: MPK Inowrocław

Od niedzieli 1 czerwca posiadacze Karty Inowrocławianina mogą bezpłatnie jeździć komunikacją miejską. Żeby otrzymać tę kartę trzeba płacić podatki w Inowrocławiu – co w tym wypadku może być dość istotne dla efektów wdrożonej nowej polityki komunikacyjnej. Potrzeba będzie jednak dużo czasu, aby ocenić skutki tej decyzji.

W skali roku darmowa komunikacja kosztować ma budżet Inowrocławia 5,4 mln zł, o tyle mają się zmniejszyć bowiem wpływy z biletów. Opozycja do sprawy podchodziła dość krytycznie wskazując, że te pieniądze w budżecie można by wykorzystać w lepszy sposób. W przekazie medialnym koalicja rządząca z kolei promuje to jako swoje działanie na rzecz mieszkańców.

Kluczowe będzie jednak coś innego

Darmowa komunikacja dla posiadaczy Karty Inowrocławianina może sprawić, że będzie przybywać osób chętnych do jej pozyskania. Po 31 marca (moment uchwalenia darmowej komunikacji) liczba wniosków o jej wydanie gwałtownie podskoczyła – do połowy maja było to około 5 tys. takich wniosków. Warunkiem jest oczywiście płacenie podatków (według deklaracji PIT) w Inowrocławiu. Osoby mogące stać się rezydentami podatkowymi w Inowrocławiu mogą chcieć dla darmowej komunikacji się przepisywać, w rezultacie wpływy podatkowe Inowrocławia z PIT zapewne wzrosną.

Niewiadomą jest jedynie to jaka będzie tego skala i to wydaje się tutaj najciekawsza zagwozdka. Na jej wyjaśnienie zapewne przyjdzie nam poczekać ok. 1,5 roku.