Radna podważa narrację o rosyjskich dronach. ,,W tej sprawie jest za dużo wątpliwości”

Radna podważa narrację o rosyjskich dronach. ,,W tej sprawie jest za dużo wątpliwości”
Facebook
Przed tygodniem polską przestrzeń powietrzną naruszyły drony – polskie władze dość szybko potwierdziły, że były one wystrzelone przez Rosję. Taką narrację powtórzyli na piątkowej radzie bezpieczeństwa ONZ m.in. przedstawiciele Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji, ale w polskiej debacie nie brakowało teorii spiskowej, że stoją za tym Ukraińcy, którzy chcą wciągnąć Polskę do wojny. Swoimi wątpliwościami podzieliła się w mediach społecznościowych radna koalicji rządzącej w Radzie Miejskiej Inowrocławia Renata Napierkowska.

Nord stream 2 wysadziła Ukraina! Polaków w Przewodowie zabiła rakieta wysłana przez Ukraińców! Jak myślicie, czy to przypadek, że pojawiły się drony nad Polską po tym, jak prezydent Karol Nawrocki ogłosił, że żaden Polak nie będzie walczył i ginął za Ukrainę? Kto ma w tym interes i wszelkimi siłami dąży do wojny? – napisała radna kilka godzin po ataku dronów radna Napierkowska na Facebook-u.

Radna przytacza wypowiedź byłego prezydenta

– Jestem dziennikarzem z 24 -letnim stażem pracy w zawodzie, więc jak mam wątpliwości to zadaję pytania, gdyż w przekazach medialnych w pierwszej chwili było sporo sprzeczności – mówi w rozmowie z nami radna Renata Napierkowska, którą pytaliśmy o jej wpisy – Dla mnie istotna jest ostatnia wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy, który potwierdził, że prezydent Zelenski próbował wciągnąć Polskę do wojny, mówiąc nieprawdę, iż rakieta w Przewodowie była rosyjska. W takiej sytuacji zadawanie pytań po ostatnich wydarzeniach jest rzeczą normalną i ja to robię, podobnie jak inne osoby, jak chociażby poseł Marek Jakubiak. Tę sprawę należy zbadać i wyjaśnić.  Chodzi o ustalenie, skąd naprawdę drony zostaly wysłane czy przekierowane. Prezydent Donald Trump też stwierdził, że mogła być to pomyłka, iż pojawiły się nad terytorium Polski.
Prezydent Andrzej Duda kilka dni po tym jak przestał pełnić urząd przyznał, że w Przewodowie w listopadzie 2022 roku spadła rakieta ukraińskiego systemu antyrakietowego, w wyniku czego zginęło dwóch Polaków. Przez długi czas ta informacja była ukrywana, a w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim prezydent przyznał, że prezydent Zelenski namawiał go do ogłoszenia, że to była rosyjska rakieta. Były polski prezydent pytany przez dziennikarza przyznał, że w jego opinii Ukraina chciała wciągnąć Polskę do wojny.
Federacja Rosyjska wprost odcina się od tych dronów, natomiast jej kanały propagandowe narzucają narrację, iż mogły być to ukraińskie drony. Pytamy zatem radną, czy nie jest nieostrożne wchodzenie w tę retorykę.  – Pamiętam czasy Związku Radzieckiego, gdy Polska nie miała pełnej wolności, gdy wprowadzano cenzurę, niszczono tych, którzy mieli odwagę mówić rzeczy, które w tamtym czasie nie były politycznie poprawne, dlatego w żadnym wypadku nie zamierzam wspierać Rosji. Ale medialna i polityczna propaganda wielokrotnie wprowadzała opinię publiczną w błąd,  dlatego uważam, że należy pytać, szukać odpowiedzi, by dojść do prawdy. Wojna jest ostatnią rzeczą, jaka w tej chwili jest Polsce potrzebna, a giną na niej zwykli, niczemu niewinni ludzie.  Politycy zamiast szukać konfliktów, powinni skupić się na tym,  jak zapewnić nam  pokój – dodaje Renata Napierkowska.

Kluczowy spór o odległość

Rosja zaprzeczając temu, że to są jej drony podpierała się stwierdzeniem, że w walce z Ukrainą używa dronów o zasięgu ok. 700 km, natomiast dron który dotarł do województwa łódzkiego znajdował się ok. 430 km od granicy z Ukrainą i ponad 200 km od granicy z Białorusią. W tę narrację wchodzi też poseł Marek Jakubiak we wpisie udostępnionym przez radną Napierkowską.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową ekspert ,,Nowej Techniki Wojskowej” Mariusz Ciefma wskazuje, że drony jakie pojawiły się w Polsce nie posiadały uzbrojenia co mogło wydłużyć ich nominalną odległość lotu, bowiem możliwe było umieszczenie w nich dodatkowych zbiorników paliwa, co dać mogło nawet 900 km zasięgu.
– Przypominam, że Art. 54. Konstytucji gwarantuje nam prawo do wolności wyrażania poglądów oraz do pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, jednocześnie zakazując cenzury prewencyjnej środków społecznego przekazu i koncesjonowania prasy. Na tym polega wolność słowa – dodaje radna.