– Wolność i przynależność do Polski przyszła 22 stycznia 1920 roku – od tego momentu możemy mówić, że jesteśmy w Polsce. Stało się to przy okazji wizyty w Bydgoszczy gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego i ministra Leona Janty-Połczyńskiego – przypomina w rozmowie z nami senator Andrzej Kobiak, który wskazuje, że 11 listopada 1918 roku dla Bydgoszczy podpisano niezbyt korzystny rozejm.
– Dla nas jest to smutna data – bo w tym porozumieniu Bydgoszcz pozostała pod kontrolą niemiecką. Wiec nie bardzo mamy co świętować 11 listopada – mówi senator Andrzej Kobiak, wskazując na drogę od 11 listopada do stycznia 1920 roku – To jest dla bydgoszczan najważniejsza data (red. mowa o 22 stycznia), od tego momentu Bydgoszcz była w Polsce. Te wcześniejsze daty były ustalane chyba pod presją polityków – musimy pamiętać, że do roku 1937 obchodzono święto narodowe 3 maja i wiemy z jak wielkim wydarzeniem jest związana ta data. Natomiast 11 listopada właściwie nic wielkiego się nie stało poza tym, że Rada Regencyjna powołała Józefa Piłsudskiego na stanowisko naczelnika wojska. Nie miało to większego znaczenia ani politycznego, ani historycznego. Piłsudski już wcześniej już został naczelnikiem wojny,

Według senatora 11 listopada ustanowiono bardziej na użytek polityczny, aby uczcić Józefa Piłsudskiego – W 1937 roku chcą uczcić datę śmierci Józefa Piłsudskiego, tą datę przywołano.
– Dla nas ważniejsze są wydarzenia w Paryżu, a więc konferencja pokojowa i Traktat Wersalski, który ostatecznie zdecydował o przyłączeniu Bydgoszczy do Polski. Dzięki Paderewskiemu, który był przewodniczącym polskiej delegacji i był liderem polskich spraw na zachodzie – dzięki niemu udało się włączyć Pomorze Nadwiślańśkie i jego największe miasto Bydgoszcz do Polski – wyjaśnia senator Kobia, który 11 listopada złożył w Bydgoszczy kwiaty pod skromnym pomnikiem Ignacego Jana Paderwskiego przy Filharmonii Pomorskiej oraz na bulwarze Leona Janty-Polczyńskiego, które opisuje – Był to człowiek ciężkiej i ryzykownej pracy. On zabiegał, aby na tych terenach była Polska.
Zdaniem senator Janta-Połczyński przygotowując powstanie na Pomorzu dał argument, aby oddać tę ziemię Polsce – Przygotowując powstanie na Pomorzu, zakupił i zmagazynował ponad 4 tys. karabinów, co było jednym z głównych magazynów przygotowywanego powstania na Pomorzu. Był szefem rad robotniczych i ludowych. On w Poznaniu, gdy pojawiła się tam delegacja w czasie wydarzeń Powstania Wielkopolskiego, przekonał delegacją amerykańską, aby powstał raport na temat Pomorza Nadwiślańskiego. (…) Gdy rozmawiano o możliwości wybuchu powstania na Pomorzu padły słowa- nie ma potrzeby wyważania otwartych drzwi.






