Zamiar zbudowania przez dzisiejszą Qemeticę spalarni odpadów w Inowrocławiu to sprawa budząca od początku emocje społeczne, która pojawiała się też w kampaniach politycznych. Inwestor do ratusza złożył jednak wniosek, który prezydent musi rozpatrzyć, a wszystko pokazuje iż jakąkolwiek podejmie decyzję to będzie zawsze grupa niezadowolonych. We wtorek na inowrocławskiej hali sportowej odbyła się otwarta dla publiczności rozprawa administracyjna.
Na rozprawę administracyjną przybył prezydent z grupą współpracowników, spora delegacja Qemetici jako inwestora, po stronie przeciwników inwestycji zasiadł Krzysztof Pietrzak reprezentujący stowarzyszenie ,,Nie dla spalarni w Inowrocławiu”. Było też kilkudziesięciu mieszkańców w ramach publiczności.
W pierwszej kolejności przedstawiciele Qemetici przedstawili założeni inwestycji. W odpowiedzi Krzysztof Pietrzak wyraził stanowisko, że ta rozprawa nie powinna się odbywać i wniósł o jej zamknięcie opierają się na czerech opiniach pisemnych, że budowa spalarni jest niezgodna z planem miejscowym – Wszystkie te cztery opinie stwierdzają jednoznacznie, że plan zagospodarowania przestrzennego nie przewiduje budowy spalarni śmieci.
W opinii Pietrzaka w tej sytuacji postępowanie powinno być zamknięte na wczesnym etapie, bez wyrażenia zgody na budowę spalarni. Wniosku tego nie uwzględniono. Przedstawiciele Urzedu Miasta natomiast nie byli wstanie jednoznacznie wydać na ten moment stanowiska, czy spalarnia będzie zgodna z planem miejscowym czy nie.
Druga część tej rozprawy to debata z udziałem mieszkańców. Ci krytykowali głównie to, że instalacja będzie emitować do atmosfery szkodliwe substancje, przedstawiciele Qemetici odpowiadali, że spalanie odpadów jest mniej szkodliwe od spalania węgla, a spalarnia ograniczy wykorzystanie węgla – Emisje z instalacji termicznego unieszkodliwiania odpadów są co najmniej dwukrotnie mniejsze niż ze spalania węgla – mówił reprezentujący Qemeticę prof. Grzegorz Wielgosiński.
Drugi istotny zarzut dotyczył samochodów, które będą przyjeżdżać ze śmieciami do Inowrocławia. Przedstawiciel Qemetici stwierdził, że będzie to 90 pojazdów na dobę.
Prezydent planuje wydać decyzje w tej sprawie do końca lutego. Jeżeli któraś ze stron nie będzie z niej zadowolona, będzie mogła najpierw zaskarżyć ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a później do sądów administracyjnych, stąd też batalia wokół spalani może toczyć się jeszcze nawet latami.