Decyzja GDOŚ odmawiająca wydania decyzji środowiskowej sprawia, że ewentualna budowa stopnia wodnego w Siarzewie w praktyce oddala się poza 2035 rok. Ewentualna – bowiem na dzisiaj nie ma decyzji politycznej co do tego, czy projekt będzie kontynuowany, a pojawienie się Zielonych w rządzie sprawia, że słyszalne są głosy, aby raz na zawsze ten temat zamknąć. Ekolodzy otwierali szampana, ale Nadwiślański Związek Pracodawców Lewiatan oraz aktywiści z części włocławskiej województwa przestrzegają, że może być to lekkomyślna decyzja.
Stopień wodny w Siarzewie oprócz poprawienia warunków żeglugowych na Wiśle, na co liczy biznes zrzeszony w Lewiatanie, miałby tez odciążyć tamę we Włocławku, która jest infrastrukturą już wiekową – Nie ma za to odpowiedzialności karnej, ale tam grozi katastrofa. Jeżeli stopień wodny we Włocławku trzaśnie to pójdzie fala 12 metrowa – przestrzega Marian Gołębiewski, aktywista z Ciechocinka, były radny województwa, który kilka lat temu zebrał ponad 100 tys. podpisów za budową Siarzewa.
Kolejny aspekt jaki przybliża prezes NZP Lewiatan Roman Rogalski to przeciwdziałanie skutkom suszy, na czym zyskałoby rolnictwo – Co zrobimy z Wisłą w sierpniu? Każdego roku mamy sytuację w Warszawie, gdy woda osiąga stany 40-50 cm. Przy takim stanie nie ma życia biologicznego w rzece.
Rogalski broni koncepcji Siarzewa wskazując, że została ona przemyślana od każdej strony, poza budową przepławek dla ryb, będą mogły one się przemieszczać istniejącym już naturalnym kanałem obejściowym. W ramach stopnia wodnego projekt przewiduje też elektrownie wodną, co przyniesie tez skutek w postaci ekologicznej energii.
Brak decyzji i odległe terminy
Po negatywnej decyzji Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska sytuacja z Siarzewem jest taka, że w opinii inwestora Wód Polskich należałoby stworzyć nowy raport oddziaływania na środowisko i przejść całą procedurę środowiskową od nowa – co w tym wypadku trwało około 8 lat. Wody Polskie w stanowisku wskazują, że najpierw należy zastanowić się jednak nad zasadnością kontynuowania projektu. Podobny sygnał, iż należy rozważyć sensowność projektu od kilku miesięcy wypływa z rządu. Można odnieść wrażenie, że podjęcie tej decyzji się odwleka.
Zdaniem Rogalskiego ponowne opracowywanie raportu środowiskowego to błędna decyzja, bo sama w sobie oznacza stratę kolejnych 2-3 lat, co licząc z późniejszym czasem decyzji środowiskowej wynieść może ponad 10 lat, a w takim wypadku Siarzewo powstałoby najszybciej w okolicach 2040 roku.
Jest też postulat rozbiórki tamy we Włocławku
Organizacje ekologiczne, które krytykują Siarzewo, od pewnego czasu postulują o rozbiórkę tamy we Włocławku. W ostatnim czasie, wraz z wejściem Zielonych do rządu, można odnieść wrażenie, że się one nasiliły – Nie możemy pozwolić na to co się stało w województwie dolnośląskim, bo to jest absurd – tak komentuje ten postulat Marian Gołębiewski, który zapowiedział, że gdyby ktoś poszedł w tym kierunku to w Warszawie można się spodziewać sporych protestów mieszkańców Kujaw Wschodnich. Eksperci RZGW przed kilkoma laty ocenili, że rozbiórka Włocławka byłaby kosztowna i groziłaby poważnym zagrożeniem ekologicznym. Z jednej strony mogłaby nasilić skutki suszy, ale z drugiej strony do Dolnej Wisły i Bałtyku mogłyby się przedostać odpady które gromadzą się na tym stopniu wodnym od 50 lat. Na składowisko w 2021 roku szacowano na 47 mln metrów sześciennych.