W Unii wielka walka o nowy budżet i o pozycje marszałków województw

W Unii wielka walka o nowy budżet i o pozycje marszałków województw
Fot: European Union

Komisja Europejska nie odpuszcza planów zreformowania sposobu prowadzenie inwestycji z udziałem środków europejskich, która ma zwiększyć efektywność ich wydatkowania poprzez zwiększenie roli rządów państw członkowskich. Odbyłoby się to jednak kosztem marszałków województw, których dzisiejsza pozycja polityczna w dużej mierze oparta jest na rozdysponowywaniu środków europejskich. Dlatego w unijnej polityce się kotłuje, bowiem władze regionów od Hiszpanii po Polskę i Rumunię krytykują politykę Komisji Europejskiej.

Głosy o tym, że polityka spójności może zostać bardziej scentralizowana pojawiają się już od dobrego roku. W szczególności są one krytyczne wobec tego kierunku działania. Komisja Europejska dyplomatycznie zrobiła delikatny krok do tyłu, ale samej reformy nie porzuciła. Przed tygodniem w Starsburgu sesji Parlamentu Europejskiego towarzyszył protest rolników, którzy sprzeciwiają się połączeniu polityki rolnej z funduszem spójności. Włodarze regionów jednak najbardziej obawiają się koncepcji NRPP (National and Regional Partnerhips Plans), czyli Narodowe i Regionalne Plany Partnerstwa. NRPP ma być 27, po jednym dla każdego państwa członkowskiego i być swego rodzaju strategiami inwestycyjnymi. W tym wypadku najprawdopodobniej nie będzie już regionalnych programów dla każdego województwa.

Co to oznaczałoby w praktyce?

Reforma miałaby obowiązywać od nowego budżetu Unii Europejskiej, czyli na lata 2028-2034. Najprawdopodobniej przy tych założeniach Polska opracowałaby by jeden NRPP, który przyjąłby rząd po konsultacji z władzami regionalnymi, gdzie wskazano by najważniejsze inwestycje i kierunki inwestycji środków. Nie byłoby już jednak regionalnych programów operacyjnych dla każdego województwa, zatem marszałkowie województw mogliby stracić realną władzę przy podziale środków unijnych.

Ten kierunek spotyka się ze stanowczym oporem regionów, zatem na szczeblu europejskim odbędzie się na pewno gorąca batalia. Szczególnie krytycznie nastawiony jest Komitet Regionów. Na jednej z konferencji tego gremium marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki straszył końcem demokracji, gdyby ten plan się ziścił:

W Polsce o dużych środkach decydują nieliczne grona

Formalnie w województwach środki europejskie dzielą Zarządy Województw, na czele których stoją marszałkowie. W kujawsko-pomorskim jest to 5-cio osobowe gremium, które dysponuje dość sporą władzą. Chociaż z perspektywy hierarchii polskiego prawodawstwa ważniejszy jest Sejmik Województwa, to w praktyce nie musi on zatwierdzać sposobu wydatkowania środków.

 

 

Komentarz:

Ta kwestia może wywołać również w Polsce emocjonującą dyskusję – w momencie gdy zrobi się o niej głośniej, gdyż obecnie polska opinia publiczna nie specjalnie się tą kwestią interesuje. Chociażby z tego powodu, że plany Komisji Europejskiej mogą mocno zachwiać hierarchią samorządową budowaną od pond 25 lat w Polsce.

Pozytywnym aspektem byłaby jednak większa transparentność przy rozdziale funduszy europejskich, w szczególności w takich województwa jak kujawsko-pomorskie, gdzie nie ma między miastami wzajemnego zaufania. Przy tworzeniu NRPP obok głosu marszałka co do priorytetów w kujawsko-pomorskim, w debacie mogłoby uczestniczyć np. Miasto Bydgoszcz i organizacje społeczeństwa obywatelskiego. Większa rola rządu przy wyborze inwestycji może też sprawić, że będzie łatwiej planować np. inwestycje kolejowe, bowiem Ministerstwo Infrastruktury praktycznie dysponowałoby większymi środkami na inwestycje liniowe i nie musiałoby liczyć na wolę marszałków, gdy jedni jak w wielkopolskim i pomorskim chętnie inwestują w kolej, a inni jak w kujawsko-pomorskim niechętnie.