9 września 1939 roku na Starym Rynku w Bydgoszczy miały miejsce pierwsze masowe rozstrzelania Polaków. Zbrodni tej dopuścili się Niemcy, którzy w ten sposób chcieli okazać pogardę Polakom, co istotne, jeszcze kilka tygodni wcześniej swoim bydgoskim sąsiadom. W Bydgoszczy i okolicach zamordowano kilka tysięcy Polaków. Odpowiedzialność za tę zbrodnie ponosi między innymi nadburmistrz Bydgoszczy Werner Kampe, który zdołał uciec sprawiedliwości.
Urodził się on w 1911 roku w Nowym Dworze Gdańskim, który znajdował się wówczas pod kontrolą Cesarstwa Niemieckiego. Mając 19 lat wstąpił do NSDAP partii Adolfa Hitlera. Zrobił w tej organizacji dość błyskotliwą karierę, dzięki czemu 8 września 1939 roku mianowano go komisarzem Bydgoszczy. W październiku zaś został mianowany nadburmistrzem Bydgoszczy. Miał w mieście właściwie nieograniczoną władzę. To on zdecydował o śmierci setek ofiar. Wśród nich znajdował się prezydent Bydgoszczy Leon Barciszewski.
To z rozkazu Kampe zburzony został kościół na Starym Rynku przed którym miały miejsce rozstrzeliwania. Zdaniem wielu był to jeden z większych symboli Bydgoszczy, po którego zburzeniu miasto straciło swoją duszę.
Z powodu tarć wewnątrz NSDAP władze w mieście nad Brdą zakończył w 1941 roku, zarzucono mu także malwersacje. Trafił na front, skąd później do niewoli amerykańskiej. Jego nazwisko nie znajdowało się jednak wśród poszukiwanych zbrodniarzy, dlatego uniknął kary.
Dopiero w 1946 roku zainteresował się nim bydgoski sąd. Przez długi czas był problem z jego lokalizacją. Gdy w 1954 roku odnaleziono go w 1954 roku na terenie Niemiec zachodnich, zabrakło determinacji, do osądzenia go. Zmarł w spokoju w 1974 roku w Hanowerze. Dla historii Bydgoszczy zapisał jednak czarną kartę.