Śmieciowa rewolucja nie powstrzymała dzikich wysypisk

Stare kanapy, zużyte telewizory, a nawet duży fragment lodówki, to wszystko można znaleźć w lesie przy dzielnicy Czyżkówko. Specjalnie nie trzeba się nawet naszukać, bo wiele z tych przedmiotów widocznych jest z ulicy Deszczowej.

Od lipca funkcjonuje tzw. rewolucja śmieciowa, która miała raz na zawsze skończyć z funkcjonowaniem dzikich wysypisk w lasach. Skoro bowiem wszyscy właściciele nieruchomości muszą uiszczać stałą miesięczną opłatę za odbiór odpadów, to nie opłaca się ich wywożenie do lasu.

 

W praktyce bydgoszczanie za odbiór odpadów muszą płacić więcej, a dzikie wysypiska funkcjonują nadal. W lesie na Czyżkówku porozrzucane są worki ze śmieciami, a niekiedy można natrafić nawet na stare meble lub zużytą lodówkę.

 

Zgodnie z przyjętymi w Bydgoszczy zasadami raz w miesiącu odbierane są odpady wielkogabarytowe i zużyty sprzęt elektroniczny. Być może zawiodła tutaj edukacja ekologiczna którą prowadziło miasto za dość spory budżet.

 

Z prośbą o podjęcie interwencji zwróciliśmy się zarówno do Miasta Bydgoszczy, jak i gminy Sicienko (las na Czyżkówku w głównej mierze leży po za granicami miasta). Konieczne będzie jednak poszukanie systemowego rozwiązania problemu, bo tzw. rewolucja śmieciowa póki co w praktyce nie działa. 

 

{gallery}stories/2013/10/smieci{/gallery}