Wizyta Zbigniewa Wodeckiego, wystawa poświęcona Borom Tucholskim, czy dzisiejsze spotkanie z językoznawcą prof. Michałem Ogórkiem to tylko przykłady ostatniej, jakże aktywnej działalności senatora Andrzeja Kobiaka. ,,Lepszy rydz, niż nic” – głosi stare przysłowie, kujawsko-pomorskie awansowało na drugie miejsce pod względem wskaźnika bezrobocia, nie ma też drogi ekspresowej S-5. Jest za to ,,Salon Senatorski” Andrzeja Kobiaka.
Dwa lata temu jedną z głównych obietnic ówczesnego radnego sejmiku Andrzeja Kobiaka było wyjaśnienie nieścisłości, jakie pojawiły się po wyliczeniach bydgoskiego ratusza, co do sprawiedliwości podziału funduszy unijnych pomiędzy miasta regionu. Prezydent Rafał Bruski twierdził, że Bydgoszcz jest pokrzywdzona, natomiast marszałek Piotr Całbecki uważa, że fundusze dzielone są uczciwie.
W kampanii wyborczej Kobiak obiecywał, że doprowadzi do spotkania, które rzetelnie pozwoli wyjaśnić te nieścisłości. Przed rokiem senator Kobiak przyznał pytany o nas, że takie spotkanie miało miejsce w kwietniu ubiegłego roku, z udziałem minister Elżbiety Bieńkowskiej.
Na tym spotkaniu pani minister forsowała idee duopolu Bydgoszczy i Torunia, wiec zamiast spodziewanego wyjaśnienia nieścisłości, emocje w bydgoskich środowiskach się zaogniły, gdyż list bydgoskich młodzieżówek, które ponad podziałami politycznymi dały do zrozumienia, że na taką politykę się nie godzą, nie zrobił na pani minister, ani na parlamentarzystach z koalicji rządzącej żadnego wrażenia.
Obietnice senatora w pewnym stopniu spełniła jednak posłanka SLD Anna Bańkowska, która na drodze interpelacji wystąpiła do resortu minister Bieńkowskiej o zestawienie wysokości środków unijnych jakie otrzymały poszczególne miasta w województwie kujawsko-pomorskim. Okazało się, że na jednego mieszkańca to najwięcej pieniędzy trafia do Torunia, czyli potwierdziło to opinie prezydenta Bruskiego.
Dla parlamentarzystów PO, w tym także senatora Andrzeja Kobiaka specjalnie jednak żadnego problemu nie było, zresztą tak samo jak przez lata problemu z drogą S-5 nie widzieli.
Inicjatywa ,,Salonu Senatorskiego” jest na pewno cena, jednak tylko dla wąskiego grona bydgoszczan, którzy nie muszą specjalnie z powodu sytuacji ekonomicznej martwić się o jutro. Zachęcam jednak senatora Kobiaka, aby rozważył oddanie się działalności na rzecz kultury, a odpuszczeniem sobie polityki, która jak widzimy za specjalnie mu nie idzie.