Doradca Gowina skarży projekt uchwały Rady Miasta

Fot: sxc.hu

Jutro radni będą głosować nad ustanowieniem od nowego roku w Bydgoszczy egzaminów ze znajomości topografii miasta, dla osób chcących świadczyć usługi taksówkarskie. Dr Stanisław Tyszka w imieniu komitetu Jarosława Gowina Godzina dla Polski zapowiada, że jeżeli zostanie ona uchwalona, to skieruje skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

 

Projekt uchwały ws. egzaminów taksówkarskich, który Rada Miasta Bydgoszczy chce przyjąć w najbliższą środę, jest niezgodny z ustawą deregulacyjną. Uchwała bezpodstawnie ogranicza swobodę działalności gospodarczej. Uchwała narusza też porządek aktów prawnych określony art. 94 Konstytucji i naraża podatników na kosztowne postępowania sądowe – wyjaśnia dr Stanisław Tyszka.

 

 

Od nowego roku obowiązywać będzie przegłosowana w czerwcu ustawa przygotowana przez byłego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, która znosi obligatoryjne egzaminy w każdym z miast.

 

 

Celem deregulacji było zwiększenie konkurencji, a przez to obniżenie cen przejazdów również dla mieszkańców Bydgoszczy. Proponowana uchwała stoi w sprzeczności z założeniami ustawy. Jej uchwalenie leży wyłącznie w interesie taksówkarzy i jest sprzeczne z interesem tysięcy mieszkańców Bydgoszczy. Autorzy uchwały nie ukrywają nawet, że jej przyjęcie oznacza dodatkowe obciążenia finansowe dla przedsiębiorców: zgodnie z uzasadnieniem osoby, które chcą wykonywać transport drogowy poniosą koszty wynagrodzenia dla członków komisji egzaminacyjnej, czyli najpewniej urzędników – wyraża argumenty dr Tyszka.

 

 

Komitetowi Godzina dla Polski nie podoba się to, że projekt uchwały nie przedstawia żadnych argumentów, lecz opiera się tylko o stanowisko korporacji taksówkarskich, które są zainteresowane ograniczeniem dostępu do zawodu – Jeśli rządzący Bydgoszczą z jakiegoś powodu chcą utrzymać ograniczony dostęp do korporacji taksówkarskich, to bezwzględnie powinni najpierw zapytać o zdanie mieszkańców miasta. Nie zrobili tego. Poza tym, w ogóle nie uwzględnili możliwości, żeby to nie urzędnicy, ale same korporacje taksówkarskie wystawiały certyfikaty jakości – wyjaśnia Tyszka.

 

Także Piotr Najzer z bydgoskich struktur Kongresu Nowej Prawicy krytykuje wprowadzanie zbyt dużych regulacji – Jest XXI wiek i nie widzę w problemu w tym czy taksówkarz wiezie mnie na pamięć czy korzysta z nawigacji. Takie regulacje nie wnoszą nic do jakości świadczonych usług a tylko ograniczają dostęp do pracy w tym zawodzie. Na szczęście Polacy już potrafią sobie z nimi poradzić. Przykładem jest „Bezpieczny przejazd” w Warszawie czy „Przejazd z psychologiem” w Poznaniu