W naszych publikacjach już pewien czas temu poruszaliśmy kwestię, w naszej opinii niepokojącego zjawiska finansowania wydawnictw przez samorządy w powiecie inowrocławskim. Przeszły one bez echa, gdyż społeczność lokalna się do takiego stanu rzeczy w pewnym stopniu przyzwyczaiła. Temat powraca jednak w dość ostrej wymianie zarzutów pomiędzy posłem Krzysztofem Brejzą a dziennikarką, będącą zarazem także radną z ramienia PSL.
Samorząd terytorialny stanowi filar Rzeczypospolitej. Ale istnieją też zjawiska i procesy, które niekorzystnie rzutują na funkcjonowanie jednostek samorządu terytorialnego w naszym państwie – głosi synteza raportu prof. Jerzego Hausnera poświęconej sytuacji samorządów. Ten dokument obnaża między innymi proceder finansowania przez samorządy swoich wydawnictw, które szkodzą znacząco demokracji w samorządach.
Przed tygodniem poruszyliśmy na naszych łamach kwestię sporu pomiędzy miastem a starostwem odnośnie podjęcia działań, które doprowadzą, że w Inowrocławiu będą odbywać się egzaminy na prawo jazdy. Na profilu Facebook-owym posła Krzysztofa Brejzy zaczęły się pojawiać wzajemne zarzuty pomiędzy osobami związanymi z PO (partii rządzącej miastem) i PSL (partii współrządzącej w starostwie) braku dobrej woli. Dyskusja ta tej sprawy nie ruszyła jednak nawet o centymetr do przodu, zamiast tego pojawiły się dość zdecydowane zarzuty.
Bydgoszcz ma kilkunastu dziennikarzy, którzy w analogicznej sprawie „rozszarpaliby” każdego posła, który utraciłby ważną instytucję dla mieszkańców – skrytykował jednego z inowrocławskich dziennikarzy poseł Krzysztof Brejza wypominając, że jego medium (Tygodnik Powiatu i Gminy) jest dofinansowywany z budżetu powiatu (czyli współrządzonego z PSL, z którym lokalnie PO z posłem Brejzą na czele jest skonfliktowane). Co do „pisania o władzy” wiem, że nie napisze Pan nic krytycznego o wydatkach Starostwa na promocję (w tym artykuły Tygodnika). A inowrocławianom należy się taka wiedza – kontynuował parlamentarzysta.
Taką wiedzę opublikowaliśmy na Portalu Kujawskim kilka tygodni temu. Roczna współpraca samorządu z gazetom kosztuje podatników według naszych informacji 100 tys. zł rocznie. Przez pierwsze 6 miesięcy obecnego roku ukazało się w tygodniku 121 artykułów przygotowanych przez powiat.
W odpowiedzi na zarzuty posła zareagowała była dziennikarka, a zarazem radna PSL z Kruszwicy Renata Skoczek – Po co „szarpać” dziennikarza w sprawie kosztów promocji powiatu? Dla zasady? By kopać człowieka? Informacje zbieramy u źródła. Proszę zapytać w starostwie, porównać z wydatkami na promocję prezydenta Brejzy i dla dobra ojca przemilczeć wynik.
I tutaj pojawia się kolejna kwestia, gdyż miasto (rządzone głównie przez PO) wydaje swój biuletyn oraz prowadzi telewizję internetowo-kablową.
Parlamentarzysta bronił jednak władz miasta twierdząc, że w wydawanym przez gminę biuletynie jest wyraźnie widoczny wydawca, natomiast starostwo podszywa się pod niezależną gazetę – Państwo zatraciliście hamulce i próbujecie się osadzić w roli obiektywnych i niezależnych dziennikarzy, robi się twardą publicystykę polityczną (co jest bardzo wątpliwe patrząc na finanse jakie przepływają w Tygodniku – nie informatorze – Powiatowym);
I o ile po części poseł Brejza ma racje, to raport zespołu pod przewodnictwem prof. Jerzego Hausner także negatywnie o odnosi się do wszelkiego rodzaju biuletynów – Jedną z funkcji prasy jest kontrola władzy, a tej roli nie może spełniać czasopismo samorządowe, albowiem trudno wyobrazić sobie, aby władza kontrolowała samą siebie. Na domiar złego prasę tę zazwyczaj redagują pracownicy samorządu, którzy praktycznie nie odważą się skrytykować swoich przełożonych – czytamy w raporcie.
W tym opracowaniu możemy przeczytać również – Ambicją włodarzy miast i gmin oraz powiatów jest posiadanie własnej gazety samorządowej. Nie jest to, co prawda, niezgodne z obowiązującym prawem, ale jeśli taki tytuł jest wprowadzany do sieci sprzedaży detalicznej i jest nośnikiem reklam lokalnych podmiotów gospodarczych, to jest to nie tylko naganne, ale ma charakter korupcyjny.