Władze Inowrocławia rozpoczynają konsultacje społeczne, w których pytają co dalej z budową łącznika. Miastu grozi możliwość zwrotu przyznanej w przeszłości dotacji unijnej, a prezydent chce, decyzję w tej sprawie podjęli mieszkańcy Inowrocławia.
W ramach dotacji z Unii Europejskiej Inowrocław zbudował tzw. małą obwodnicę, czyli ulicę Metalowców, łączącą ulice Dworcową (DK 25) z Toruńską (DK 15). W ramach tej samej dotacji miasto ma także zbudować przedłużenie ulicy Wojska Polskiego z Poznańską. I tu zaczynają się szkody, gdyż konieczna jest przebudowa skrzyżowania przy ulicy Poznańskiej, na co zarządca tej drogi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie ma pieniędzy.
Niezrealizowanie tej inwestycji może oznaczać konieczność zwrócenia przez miasto pieniędzy wydanych na ulicę Metalowców.
Urząd Miasta Inowrocławia wymyślił alternatywny wariant wykorzystani tych środków, czyli połączenie ulicy Wojska Polskiego z ulicą Staropoznańską, co zbytnio jednak nie ułatwi życia inowrocławian.
Ratusz chce, aby decyzję o tym czy czekać, aż GDDKiA znajdzie pieniądze, przy tym ryzykując konieczność oddania Brukseli pieniędzy, czy zdecydować się na ten mniej funkcjonalny wariant inwestycji, podjęli mieszkańcy.
Opinie w tej sprawie można kierować do 7 kwietnia pod adresem mailowym – inwestycje@inowroclaw.pl
Pomysł władz Inowrocławia krytycznie odbiera radny powiatowy Ireneusz Beśka, który wystosował do prezydenta Brejzy interpelacje, w której pyta – Dlaczego odpowiedzialnością za realizacji tak niefortunnej i niefunkcjonalnej koncepcji próbuje się obarczyć mieszkańców , organizując pseudo konsultacje z mieszkańcami? Czy nie było by właściwe aby decyzję o budowie tak niefunkcjonalnego łącznika podjęła Rada Miejska miasta Inowrocławia, która w swoim czasie akceptowała realizację tego projektu?
Pomysł obarczenia odpowiedzialnością mieszkańców za ewentualne konsekwencje realizacji inwestycji lub jej zaniechania jest przejawem braku odwagi cywilnej ze strony osób odpowiedzialnych za podejmowane decyzje w tej sprawie. A sposób zorganizowania w pośpiechu tych pseudo konsultacji ich forma i krótki termin ( 7 kwietnia 2014), bez określenia jaka ilość opinii mieszkańców będzie wystarczająca do podjęcia ostatecznej decyzji przywodzi na myśl zasadę stosowaną w czasach komunizmu, która mówi :”nie ważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy” – pisze radny Beśka.
Wartość tej inwestycji sięga 10 mln zł. Z kolei miejscy radni opozycyjni uważają, że osoba która jest autorem tak niekorzystnego dla interesów miasta projektu powinna ponieść osobistą odpowiedzialność.