Tym razem cofniemy się do I rocznicy katastrofy smoleńskiej, której wówczas wiele uwagi poświęcano w mediach.
Rok po tragedii lotniczej jaka wydarzyła się w okolicach smoleńskiego lotniska Polacy byli już mocno podzieleni. Nie było tej jedności co w pierwszych dniach po 10 kwietnia 2010 roku, bardziej było widać wzajemną niechęć nakreśloną po przez podziały partyjne.
I rocznica jak to wyrażali biskupi polskiego Kościoła, była przede wszystkim końcem rocznej żałoby. Stąd też pojawiły się apele, aby dać życiu toczyć się dalej.
W Bydgoszczy nie udało się zorganizować wspólnych obchodów, nie mogło się obyć także bez politycznych wystąpień.
W bardzo dużym stopniu stało się to za sprawą obecnej klasy politycznej. Skłóconej, skupionej na analizach sondażowych słupków poparcia, nakierowanej na zarządzanie przez konflikt, prącej do władzy za wszelką cenę, kiedy to cel uświęca środki. Zapomnieli, że jak każdy z nas, człowiek popełnia błędy i że przebaczanie jest dużo ważniejsze od kolejnych oskarżeń od czego przecież nikomu nie żyje się lepiej – pisał przed trzema laty na swoim blogu Łukasz Chojnacki z SLD.