Kandydat na prezydenta Inowrocławia Marcin Wroński wydał oświadczenie z okazji Święta Pracy, w którym przypomina, że około 25% mieszkańców tego miasta oficjalnie nie ma pracy i zarzuca prezydentowi Ryszardowi Brejzie, że nie potrafi tej sytuacji odmienić.
Inowrocław nie może funkcjonować dzięki kuracjuszom i turystyce, ponieważ to nierealne – ekonomiczna fikcja. Miasto mające 70 tysięcy mieszkańców potrzebuje przemysłu, a nie tylko 1700 łóżek w sanatoriach.Chcemy podkreślić, że Inowrocław to nie tylko Solanki, to również zwykli mieszkańcy, którzy chcą mieć pracę, wykazać dochody, uzyskać kredyt na zakup mieszkania, czy samochodu. Przez ostatnie 10 lat miasto skupiło się na pozyskiwaniu funduszy unijnych głównie na Solanki – czytamy w komunikacie ruchu Nowy Inowrocław Marcina Wrońskiego.
Według ostatnich danych Urzędu Pracy od grudnia 2011 roku przybyło 556 bezrobotnych. Prezydent otwierając strefy gospodarcze zapewniał, że będą w tym miejscu pojawiać się ludzie zadowolenie z faktu posiadania pracy. Wspominał, że może spotkać się tam za kilkanaście miesięcy. Niedługo minie 30 miesięcy od tych słów. Należy przyznać, że prezydent co do wyglądu Solanek to ma nosa, ale to za mało na miasto wielkości Inowrocławia. Musimy mieć przemysł na skalę takich firm jak kiedyś była: Huta Szkła „Irena”, Modus, Igal, Domgos, IPB, Zakłady Mięsne i wiele innych.