Jak wynika z badań opinii publicznych poseł Kosma Złotowski ma duże szansę na objęcie mandatu europosła. Kampania wyborcza pochłania go do takiego stopnia, że nie ma zbytnio czasu uczestniczyć w posiedzeniach Sejmu, w którym za niemałe pieniądze reprezentuje mieszkańców naszego regionu.
Co prawda sondaże dają posłowi Złotowskiemu duże szansę wyborcze, to nie może on lekceważyć startującego z drugiego miejsca na liście PiS prof. Andrzeja Zybertowicza, stąd też walka o mandat z tej partii w kujawsko-pomorskim będzie bardzo zacięta.
Dzisiaj w Sejmie odbyło się łącznie 67 głosowań, dotyczyły one m.in. zmiany ustawy o prawie jazdy (na motocyklu będą mogli jeździć posiadacze kategorii prawa jazdy B), a także ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz kwestii dotyczących bezpieczeństwa państwa. Poseł Kosma Złotowski na głosowania w Sejmie jednak w piątek nie dotarł.
Identyczna sytuacja miała miejsce dwa tygodnie temu, gdy posłowie PiS z naszego regionu – Złotowski, Latos i Kownacki – w czasie sejmowych głosowań uczestniczyli w konferencji prasowej kandydata na prezydenta Bydgoszczy Marka Gralika. O ile w przypadku dwóch parlamentarzystów była to absencja jednorazowa, to o tyle posłowi Złotowskiemu wchodzi to powoli już w nawyk.
Nie można jednak zarzucił posłowi Złotowskiemu, że w tym tygodniu w Warszawie nie był, gdyż wczoraj zadawał w Sejmie pytania w ramach spraw bieżących dotyczących reklamowania w internecie zabiegu aborcji, który zgodnie z polskim prawem jest przestępstwem.
W środę Złotowski w ramach kampanii wyborczej pod jedną z bydgoskich pizzeri śmiał się z ministra Radosława Sikorskiego, w związku z publikacją ,,Faktu”, który zarzucił ministrowi, że ten kazał oficerom BOR przywiezienie mu pizzy do dworku pod Nakłem. W przeciwieństwie do Złotowskiego Sikorski jednak w tym tygodniu głosowań nie opuścił.