Kontrakt na serwisowanie myśliwców F-16 przez Zakłady Lotnicze nr 2 w Bydgoszczy zakończy się w grudniu, czyli już za kilka miesięcy. O tym kto będzie później serwisował te samoloty zdecyduje międzynarodowy przetarg. Oznacza to, że niekoniecznie muszą robić to dalej bydgoskie zakłady, ale mogą Turcy, Belgowie, czy Portugalczycy, gdzie w Europie znajdują się centra serwisowe dla F-16.
Kończący się kontrakt sprawia, że w Bydgoszczy zaczynają się pojawiać niepokoje. WZL mają w planach dalsze inwestycje, w najbliższych latach miałby powstać m.in. specjalny hangar do malowania dużych samolotów. Utrata ważnego zamówienia na serwisowanie F-16 może te plany jednak pokrzyżować. Bydgoskie zakłady zajmują się także samolotami produkcji radzieckiej MIG-29 i SU-22, które są jednak z użytku w NATO wycofywane.
Przyszłość serwisowania F-16 zależy od decyzji podejmowanych przez Ministerstwo Obrony Narodowej, które zdecydowało o wyłonieniu wykonawcy po przez międzynarodowy przetarg. Nie ma jednak większych przeciwwskazań, aby MON to zadanie zlecił na kolejne lata Wojskowym Zakładom Lotniczym nr 2 w Bydgoszczy, których 100% właścicielem jest przecież skarb państwa.