Samorządowcy nie chcą lub nie potrafią kontrolować władzy

Reforma samorządowa przygotowana za czasów rządów AWS-UW osłabiła pozycję wszelkiego rodzaju rad gminnych i miejskich, na rzecz silniejszej pozycji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Nie oznacza to jednak, że radni nie są potrzebni, mają oni bowiem do spełnienia ważną rolę kontrolną.

Dzisiaj ostatni dzień prowadzonych przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji konsultacji w ramach tzw. Przeglądu prawa samorządowego. Ministerstwo wsłuchuje się w opinie samorządowców i mieszkańców, aby móc funkcjonujące obecnie prawo usprawnić. Kierując swój głos wnioskowałem o zwiększenie roli radnych, ale za nim dojdzie do zmian (nie wiadomo czy dojdzie i w jakim kierunku), warto dokładnie się przyjrzeć jakie możliwości oferuje radnym obecne prawo.

 

Przede wszystkim jest to wspomniana funkcja kontrolna organów wykonawczych miejscowej władzy. Ze swoich obserwacji praktyki funkcjonowania kilku samorządów lokalnych w regionie bydgoskim zauważam, że jest duży problem ze skutecznym wykonywaniem tego ważnego zadania. Z moich obserwacji są dwie przyczyny tego stanu rzeczy – z jednej strony brak woli radnych, spowodowany różnymi relacjami politycznymi z organem wójta, burmistrza, bądź prezydenta, zaś z drugiej niewystarczająca wiedza radnych na temat ich uprawnień.

 

W przypadku pierwszej kwestii pomóc mogłaby tylko zmiana mentalności członków danego gremium samorządowego. Warto jednak podjąć rozważania na temat narzędzi jakie mają radni, o których nie zawsze wiedzą, co wykorzystując niechętni społecznej kontroli włodarze gminni.

 

Podstawową formą uzyskiwania informacji o funkcjonowaniu gminny przez radnych są interpelacje – tak przynajmniej zauważam w praktyce. Niektórzy burmistrzowie i prezydenci nauczyli się jednak odpisywać nie na temat, bez odniesienia się do konkretów, a radni czując swoją bezradność odpuszczali daną sprawę. Z takimi patologicznymi sytuacjami spotykam się dość często. W takiej sytuacji radny może skierować skargę na niesatysfakcjonującą odpowiedź do Komisji Rewizyjnej danego gremium samorządowego. Zresztą tak samo jak każdy inny obywatel (osobiście składałem kilka lat temu skargę na nieudzielenie informacji publicznej przez prezydenta miasta i komisja przyznała mi rację, a prezydent dostarczył mi wszystkie informację o które wnioskowałem). Gorzej jeżeli Komisja Rewizyjna jest zdominowana przez koalicję rządzącą gminą, albo na dodatek przewodniczący komisji wywodzi się z tej koalicji. Taką sytuację mamy w kilku samorządach w Polsce m.in. w Inowrocławiu. Świadczy to jednak o niskim poziomie demokracji lokalnej w danej gminie.

 

Drugą drogą działania jest skierowanie przez radnego wniosku o informację publiczną, w normalnym trybie, tak jak każdemu obywatelowi. W przypadku niesatysfakcjonującej odpowiedzi, kieruje się sprawę do Sądu Administracyjnego. Taka forma działania wymaga jednak pewnej konsekwencji i samozaparcia w dążeniu do celu.

 

Gdyby się przyjrzeć temu co napisałem, to tak naprawdę, aby w tej formie pełnić funkcję kontrolną, nie trzeba być wcale radnym. Grupie radnych (różnej ilości w zależności od statutu) przysługuje jednak możliwość zwoływania posiedzeń z przygotowanym przez siebie porządkiem obrad. Punktem takiej nadzwyczajnej sesji nie musi być tylko podejmowanie decyzji tworzących prawo lokalne, ale też wysłuchanie informacji burmistrza lub prezydenta w danej sprawie. Organ władzy wykonawczej ma przynajmniej tydzień na przygotowanie się do takiego punktu, a radni którzy mają wątpliwości co złożonych przez prezydenta wyjaśnień, mogą zadać dodatkowe pytania. W ten sposób w przeciwieństwie do interpelacji, nie da się sprawy zamknąć odpowiedzią na piśmie nie na temat. W ten sposób radni mogą kontrolować np. sposób przeprowadzenia konkursu o pracę w ratuszu, który budzi kontrowersje społeczności lokalnej.

 

Owszem dużo prostszym rozwiązaniem wydaje się rozszerzyć cykliczną sesję rady gminny o punkt dotyczący informacji w danej sprawie. Do tego jest jednak potrzebna zgoda także koalicji rządzącej, której w mniejszych samorządach może brakować. Wówczas opozycji pozostaje narzędzie jakim jest zwołanie sesji nadzwyczajnej.