Politycy na baczność przed IKEA

Medal Prezydenta Bydgoszcz dla kierownika budowy sklepu IKEA i płomienne przemowy, tak jakby otwierano drogę ekspresową S-5 – tak wyglądała oficjalna inauguracja sklepu IKEA w Bydgoszczy. Mimo tak podniosłej otoczki mamy jednak cały czas do czynienia z miejscem targu, który jest wynalazkiem wręcz tak starym jak ludzkość. Przez Bydgoszcz bursztynowy szlak przebiegał już ponad 2500 tys. lat temu.

Wicewojewoda Elżbieta Rusielewicz mówiła o wielkim wydarzeniu dla województwa kujawsko-pomorskiego, tak jakby otwierano autostradę lub drogę ekspresową. Wicemarszałek Zbigniew Ostrowski podkreślał jak wielkie znaczenie otwarcie IKEA ma dla łączenia Bydgoszczy i Torunia. Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski z racji, iż musiał być tego dnia w Sejmie, oddelegował aż trzech swoich zastępców. Specjalnie do Bydgoszczy przyjechał też prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza. Refleksję o kupowaniu mebli wygłosił nawet bp. Jan Tyrawa.

 

Zupełnie inaczej wypowiadali się już jednak przedstawiciele władz IKEA, którzy co prawda podkreślali, że chcieliby zadowolić swoimi produktami mieszkańców kujawsko-pomorskiego, ale nie kryli swoich celów ekonomicznych związanych ze zwiększeniem obrotów. Wydaje się bowiem oczywiste, że jeżeli inwestuje się w sklep, to w celu osiągnięcia zysku.

 

 

Politycy chcieli się albo ogrzać w blasku marki IKEA, bądź po prostu zrobić dobre wrażenie na inwestorem. Problem jednak w tym, że dla biznesu nie jest aż tak ważne takie przymilanie się, ale bardziej przyjazność samorządów na co dzień. Gwarancja stałej wysokości podatków i innych danin publicznych, dobrych warunków makroekonomicznych oraz szybko działającej machiny urzędniczej, aby inwestycje nie przeciągały się z powodu konieczności oczekiwania na wydanie decyzji administracyjnych. Każdy prowadzący biznes zauważy jednak, że niestety w tej materii znajdujemy się daleko za Europą Zachodnią i Stanami Zjednoczonymi.